piątek, 2 maja 2014

Rozdział 27

Hmmm... Kusząca propozycja. Chętnie bym ją przyjęła, tym bardziej do puki mogę. No ale grafik zapełniony, jutro idę na spotkanie potem kolacje. Po jutrze do szesnastej teledysk ewentualnie po tej szesnastej i jutro o tej samej porze.
-A masz może numer do niego?
-Ale mówisz na poważnie?
-No, a wyglądam jak bym żartowała?-spytałam z uśmiechem
-Myślałam że się nie zgodzisz
-Reklama telefonów jest ok a poza tym do puki nie mam brzucha i mam czas.
-No ok, to ja zadzwonię do niego
-To dzwoń teraz, tylko wiesz mogę dopiero od szesnastej-Olivia wyjęła swój telefon i zaczęła coś w nim ,,grzebać'', po jakiejś minucie przyłożyła telefon do ucha-Dzień dobry, tu Olivia Stone. Tak to ja. Mówił pan że szuka kogoś do reklamy telefonów...-przerwała, słyszałam męski glos, lecz nie mogłam zrozumieć co właśnie mówi-..Więc znalazłam panu idealną modelkę...-Kolejny raz przerwała, a ja znów słyszałam ten sam głos-...Tylko że ona jest bardzo zajęta i może dopiero zacząć od szesnastej...No dobrze to będzie w studiu o piętnastej trzydzieści. Do usłyszenia-po chwili Olivia rozłączyła się
-Masz jakąś kartę-poszłam do kuchni i wzięłam kartę i długopis. Podałam je Olivi-Tu masz adres pod który masz przyjść jutro. Tylko musisz być punktualna.
-Dobrze spokojnie. A czy ja w ogóle kiedykolwiek to się gdzieś spóźniłam?
-No nie wiem.
*
Siedziałyśmy tak chyba jeszcze z dwie godziny gadając, rozmawialiśmy o przyszłości o mojej i jej karierze, o dziecku jak wyglądać będzie praca z brzuchem. Wspominałyśmy dawne czasy. Dawno z nikim tak nie pogadałam. Razem z Olivią nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Poznałyśmy się chyba z pięć lat temu, przez przypadek. Ja wychodziłam z kawą z kawiarni a ona wchodziła i się de żyłyśmy a kawa wylała się na jej bluzkę. Na następny dzień przyszła do szkoły tanecznej i tak jakoś nasze losy się potoczyły. Olivia spojrzała na zegarek który wskazywał 17:15
-Jest już późno, a obiecałam Will'owi że będę na 18:00
-Nie no dobra, to kiedy się znów spotkamy
-No nie wiem może za parę dni, ok ja lecę-cmoknęłyśmy się i Olivia wyszła z domu. No i znów sama. Trochę zgłodniałam. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę. Chleb, masło i Nutella proste rzeczy a wychodzi coś bardzo smacznego. Usiadłam przy stole i zaczęłam się delektować
~Harry~
Akcja udała się pomyślnie. Nie było komplikacji. Jestem zadowolony, bo za dużo nie musiałem robić, z
resztą tak jak prosiłem Louis'a. Gdy już było po wszystkim pojechaliśmy do domu Lou, jak zawsze. Schowaliśmy broń, pieniądze które na następny dzień mieliśmy się podzielić i każdy poszedł w swoją stronę. Louis do domu, Liam do domu, Niall do Nando's a Zayn nie wiem. Ja muszę jeszcze jechać do galerii zanim ją zamkną. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem przed siebie. Jechałem szybko bo było mało czasu. Z dwa razy przejechałem na czerwonym, ale to normalka w Londynie. Po jakiś piętnastu minutach byłem w galerii. Udałem się jak najszybciej do jubilera. Na szczęście moje było jeszcze otwarte. Zacząłem się rozglądać
-W czymś może pomóc?
-Nie to znaczy ymm tak proszę-jestem idiotą-Szukam pierścionka zaręczynowego
-A jaki konkretnie z diamentem? Z brylantem? Białe złoto czy może żółte?-są dwa rodzaje złota? serio?
-Chodzi o to że ma być bardzo piękny cena nie gra roli
-Hmm.. no dobrze to może ten-kobieta pokazała mi pierścionek
-Ma pani może coś wie pani to ma być nie typowy pierścionek, wyjątkowy.
-Chyba już wiem co panu powinno się spodobać-poszła do zamykanej szafki i po chwili wróciła z małym pudełeczkiem, otworzyła pudełko a ja zobaczyłem przepiękny pierścionek. Naprawdę był nie typowy, znacznie inny od poprzednich-Takich pierścionków w Angli jest zaledwie pięć
-Biorę go-zdecydowałem szybko. Mam nadzieje że Em się spodoba. Pewnie się nie pokoi czas wracać...
~Emily~
Siedziałam na kanapie przed telewizorem, leciała jakaś komedia. Myślałam o tej sesji o teledyskach w których mam wystąpić, programie i ogólnie o karierze. Harry'ego nadal nie było. A co jeśli mu się coś stało. Nie powinien iść na tą akcje. Nagle usłyszałam otwierające się drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam Hazze
-Co tak długo?
-Musieliśmy jeszcze załatwić jedną sprawę-usiadł koło mnie i dał mi całusa w policzek, spojrzał na stolik na którym był talerz z resztką ciastek i dwie filiżanki. Nie chciało mi się sprzątać.-Kto tu był?
-Olivia tu była i mówiła że ma dla mnie propozycje
-Jaką?
-Jutro mam się spotkać z fotografem wystąpię w reklamie telefonów
-Jutro? Przecież jutro masz spotkanie w sprawie teledysku i jeszcze kolacje-pamiętał o moim spotkaniu? Jak to możliwe że on o tym pamiętał, a ja nie?
-Spokojnie wyrobię się dam radę
~Następny dzień~
Zaraz wychodzę na spotkanie z Jennifer. Denerwuję się. To pierwsze moje takie spotkanie. Nagle usłyszałam że ktoś zaparkował pod domem
-Do zobaczenia-chciałam już iść ale złapał mnie za rękę i pocałował. Wyszłam z domu i zobaczyłam czarny samochód, a przy samochodzie stał mężczyzna ubrany w koszulę.
-Dzień dobry-powiedział, a ja się uśmiechnęłam- Emily Brown?
-Tak-rzekłam krótko
-Zapraszam-Otworzył mi tylne drzwi. Wsiadłam i po paru sekundach byliśmy już w drodze. Od czasu do czasu zerkałam na  mój telefon zobaczyć która jest godzina, czy się  nie spóźnię. Po jakiś dwudziestu minutach byliśmy na miejscu, a przynajmniej tak sądziłam bo samochód się zatrzymał. Mężczyzna wyszedł i otworzył mi drzwi-Zaprowadzę panią-powiedział i ruszył przodem. Ja posłusznie szłam za nim. Otworzył jedne drzwi, drugie drzwi potem kolejne, następne, weszliśmy po schodach i otworzył drzwi-Jesteśmy-
odpowiedział i odszedł. Gdyby nie ten facet nie trafiłabym tu. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam dużą salę gdzie było chyba z piętnaście osób.

-Dzień Dobry-powiedziałam, a wszystkie oczy automatycznie spojrzały na mnie
-Emily zapraszamy-w grupce osób dostrzegłam Jennifer. Podeszłam nie śmiało.-Posłuchajcie wszyscy!-te dwadzieścia osób otoczyło mnie i JLO-To jest Emily i jest naszą nową tancerką!-wszyscy zaczęli bić brawo, moje kąciki ust się podniosły-Opowiedz kilka słów o sobie-poprosiła Jennifer
-Emm... Jestem Emily mam dwadzieścia lat no prawię, tańczę od siedmiu lat i ostatnio wygrałam konkurs więc dlatego tu jestem
-Jestem ciekaw czy dotrzymasz nam kroku-zażartował jakiś chłopak dostrzegłam tylko że miał koszulę w kratkę i się śmiał
-No dawaj pokaż co umiesz!-krzyknął drugi chłopak o blond włosach. Oni naprawdę chcą żebym tańczyła. A co jeśli się skompromituję? Tańczyć przed
Jennifer Lopez i jej tancerzami, przecież to jak by podanie o prace. Jeśli źle napiszesz nie przyjmą Cię do pracy. Tu jest chyba podobnie. Jak oglądałam teledyski JLO we wszystkich nie dość że wyglądała przepięknie to jeszcze tańczyła cudownie tak jak jej tancerzy
-No dobra spróbuję-powiedziałam i zaczęłam tańczyć
Prosty, króciutki układ którego nauczyłam się z trzy miesiące temu w szkole tańca. No i jedyny który mi przyszedł do głowy i który naprawdę dobrze pamiętałam. Ogólnie pamiętam więcej układów, ale tak na szybko ciężko coś dobrego sobie przypomnieć.
-No to chyba dotrzymasz nam kroku-stwierdził ten sam chłopak który przed paroma minutami podważał mój talent.Nie którzy się śmieli, nie którzy się uśmiechali a reszta starała się być poważnym.
*
Na początku ekipa powiem szczerze, mnie nie zachwyciła szczególnie tamten chłopak, który wątpił w mój talent. Jak się później dowiedziałam chłopak ma na imię Joe. Ekipa jest fajna, przyjacielska, zabawna czuję że będzie nam się razem dobrze pracowało. Zanim zapamiętałam wszystkich imiona minęło dużo czasu. Potem się dowiedziałam że te piętnaście osób to nie są sami tancerze tylko jeszcze styliści i makijażyści. Spojrzałam na telefon wskazywał on 15:00. Cholera muszę lecieć.
-Przepraszam muszę lecieć. Czy ktoś mógłby mnie odprowadzić-nie którzy się uśmiechnęli po czym Jennifer złapała mnie za ramię i pomogła mi wyjść. Znów kilka naście drzwi naprawdę ja się mogę tu zgubić. Po paru minutach byliśmy na dworze. Nadal stał ten sam mężczyzna w tej samej koszuli z tym samym czarnym samochodem ten sam który  mnie tutaj przywiózł.
-Z powrotem?-spytał
-Nie, jeśli by pan mógł mnie podwieźć
-Nie ma problemu-tym razem to ja sama wsiadłam i usiadłam na miejsce pasażera obok kierowcy
-Agencja La Mode London ulica Curtain Rd-mężczyzna nawet nic nie odpowiedział nie wypowiedział żadnego słowa tylko odpalił samochód i ruszył...
_______________________________
Taki jakiś beznadziejny. Nie ma żadnej akcji, po prostu nic. Wyszedł mi do beznadziejnie, po prostu do bani.... Mam nadzieję że wy macie inne zdanie... Komentujcie kochani :*

4 komentarze:

  1. Nie wiem czy zauwazylas ale oni sie tu ze wszystkiego smieją

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się podoba :)

    Nie masz jeszcze zwiastunu? Zgłoś się do nas. Zwiastuny na zamówienie, wykonane w krótkim czasie :) Zapraszam serdecznie :)
    http://sisterstrailer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Żartujesz? Wyszedł Ci genialnie jak reszta ;). Znalazłam tego bloga przez przypadek i ogromnie mi się spodobał. Jest fantastyczny. Naprawdę masz talent <3. Piękne opowiadanie. Szybko dwaj nexta jak dla mnie to możesz już dzisiaj hah
    KOCHAM CIĘ DUZIO WENY :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo bez akcji ale wyraziłaś swój talent i chce widzieć ten pierścionek od Harrego dla Em daj szybko next plisss

    OdpowiedzUsuń