Nie chciałem zostawiać Emily samej w domu ale muszę. Najgorsze jest to jak powiem chłopakom o mojej decyzji. Mianowicie o tym że rezygnuję z gangu. Już decydowałem. Emily i dziecko są teraz najważniejsze. Ważniejsze od jakiegoś gangu. Nie będę narażał ich teraz na stres i
niebezpieczeństwo. Dałem Em buziaka i wyszedłem z domu, wsiadłem do samochodu, odpaliłem go
i ruszyłem z stronę domu Louisa. Założyłem swoje ciemne okulary. Jechałem dość szybko, oczywiście musiałem zwalniać na jebanych światłach. Po paru minutach byłem już pod domem mojego przyjaciela. Wjechałem do garażu i wszedłem do domu przez otwarte drzwi od garażu. Otworzyłem jedne a potem drugie drzwi. Louis nigdy nie zamyka drzwi od strony garażu, aż w końcu zacznie kiedy go okradną. Wszedłem po schodach i otworzyłem kolejne drzwi.
-Hey-rzucił krótko Louis popijając w kuchni razem z Eleanor kawę.
-Siema, cześć Eleanor
-Cześć Harry-uśmiechnęła się
-Kiedy będą chłopaki-spytałem
-Zaraz powinni być
-To dobrze, bo chciałbym z tobą pogadać-lepiej prosto z mostu a nie owijać w bawełnę-W cztery oczy
-Ok-powiedziała cicho dziewczyna, po czym wzięła kubek i poszła na górę
-No nie wiem jak to powiedzieć em... Dziś jest ostatnia moja akcja-Louis nic nie mówił, tylko zrobił pytającą minę-Bo widzisz, Emily jest w ciąży. Nie mogę ich narażać . Co jeśli pewnego dnia nas złapią. W tedy Em i dziecko zostaną sami bez męża, bez ojca.
-Stary rozumiem Cię ale nie odchodzisz na zawsze nie?
-Szczerze nie wiem. Jeśli zostanę będę i tak musiał bardzo ograniczać akcje, jeśli w ogóle będę w nich brał udział, będę musiał być taką osobą co będzie najmniej zagrożona.
-Ok nie ma sprawy-w tej chwili do domu wparowali chłopaki
-Co jest? Kiedy ruszamy?
-Już. Chodźmy do garażu-zeszliśmy tą samą drogą którą ja przeszedłem przez jedne drzwi i trzy drzwi , gdy weszliśmy Louis otworzył szufladę, która była zamykana na klucz i wyją z niej pięć pistoletów-Gotowi?-wszyscy lekko skinęliśmy głowami-No to ruszamy-Wyszliśmy z garażu, a Lo poszedł do drugiego garażu i wyjechał z niego ciemnym vanem. Po chwili my też wsiedliśmy do vana i po kilku sekundach byliśmy już w drodze do biura podróży, które mieliśmy okraść.
~Emily~
Gdy Harry wyszedł z domu poczułam się tak dziwnie. Ja sama w takim domu, dodatku nie moim. Co ja mam zrobić? Usiadłam na kanapie i wzięłam do ręki mój nowy telefon. Tak zapomniałam o nim wspomnieć. Harry kupił mi go na Wyspach Kanaryjskich. Chciał kupić mi cały wysadzany takim małym gównem ale się nie zgodziłam gdy zobaczyłam jego cenę. Powiedział że muszę mieć nowy telefon, do utrzymywania z nim kontaktu i dodał że to jest prezent urodzinowy. Jest problem urodziny mam za jakiś tydzień...Wykręciłam bardzo dobrze znany mi numer
-Hallo-usłyszałam głos mojej przyjaciółki
-Cześć Olivia,to ja Em
-No co ty!? A ja myślałam że to jakiś zboczeniec do mnie wydzwania.-cała Olivia- A tak na poważnie wyświetliłaś się. Czego chcesz?
-Nie masz może ochoty wpaść?
-Jasne czemu nie. A gdzie?
-U Hazzy w domu. Kiedyś wysyłam Ci jego adres
-Tak pamiętam. Ale teraz?
-Nie wczoraj-teraz ja pobawię sie w Olivię-Oczywiście że teraz. Do zobaczenia
-Cześć idiotko-oż to jędza, chciałam jej odpowiedzieć ale się rozłączyła. Zablokowałam telefon i włączyłam telewizor. Nic o tej porze w telewizji nie ma. Nic nudy, same powtórki. No nic wyłączyłam telewizor i poszłam na górę do pokoju Harry'ego. Otworzyłam jego walizkę i zaczęłam rozpakowywać. Jakoś wcześniej nie miałam czasu, a Harry jest leniem i się nie domyślił że trzeba to zrobić. Zaniosłam brudne rzeczy do łazienki i zaczęłam przeglądać czy niema przypadkiem czegoś w kieszeniach. Pamiętam jak kiedyś miałam w kieszeni chusteczkę i Kate wtedy nie sprawdzała czy coś jest. Gdy się wyprały spodnie były całe w drobinkach porozrywanej białej chusteczki, a potem musiałam je czyścić. Więc dlatego ja sprawdzam na wszelki wypadek kieszenie. Przekładałam jedne spodnie i znalazłam w nich kartkę papieru złożoną na cztery części. Wyjęłam ją i rozwinęłam. Była cała zapisana.To był tekst piosenki.Zaczęłam czytać:
,,I figured it out
I figured it out from black and white
Seconds and hours
Maybe they hide to take some time
I know how it goes
I know how it goes from wrong and right
Silence and sound
Did they ever hold each other tight like us?
Did they ever fight like us?
You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I
Oh You and I''
Ładne. Harry sam to napisał? Mówił że nie gra i że nie śpiewa już od dłuższego czasu. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Co jest do cholery? Pomyślałam w pierwszej chwili. Szybko zbiegłam po schodach. Na wyświetlaczu pokazał mi się nieznany numer, odebrałam.
-Słucham?
-Emily Brown?
-Tak przy telefonie, a kto mówi?
-Jennifer Lopez-o cholerka...-dzwonię do Ciebie po to aby przypomnieć Ci o naszym jutrzejszym spotkaniu-wtf? co?
-Jakim spotkaniu?-kompletnie wyleciało mi to z głowy
-Jutro mamy omówić szczegóły, zobaczyć miejsca gdzie będziemy kręcić i chcę Cię przedstawić całemu naszemu zespołowi. A po jutrze zaczynamy kręcić teledysk.
-No dobrze a o której mam być?
-Kierowca przyjedzie po ciebie o 10 może być?
-Tak jasne a do 17 wyrobimy się?
-Myślę że tak. Ja muszę kończyć do zobaczenia-nie miałam szans odpowiedzieć po prostu się
rozłączyła. Zablokowałam telefon i odłożyłam go na kanapę. Szłam do kuchni napić się czegoś gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam znajomą mi sylwetkę. Olivia miała na sobie okulary przeciw słoneczne ale też gruby szalik. To jest system. Miała również dwie kawy i jakąś torebkę i za to ją uwielbiam.
-Wejdź-Olivia zrobiła tak jak mówiłam-Szybko dotarłaś
-Wiesz ma się te sposoby.-spojrzała na to co trzyma w rękach-Byłam niedaleko kawiarni więc wzięłam na wynos
-Uwielbiam Cię-przytuliłam ją jak najmocniej, po czym usiadłyśmy w salonie. Olivia postawiła na stoliku kawę, a ja poszłam do kuchni po talerz. Olivia wysypała na niego nasze ulubione ciastka-Jak tam z Williamem?
-A dobrze dobrze, ty lepiej opowiadaj jak po konkursie
-Wiesz dużo pracy, właściwie dopiero zaczynam tą prace. Przez pierwsze dni to telefony się urywały. Myślałam że Harry rozwali mój telefon, nie lubił tego że cały czas ktoś nam przerywa
-To naprawdę dużo pracy
-No tak trochę. A u ciebie jak po konkursie?
-No u mnie nie było aż tylu telefonów jak u ciebie, ale były może z cztery. Wiesz ja jednak wolę jak na razie skupiać się bardziej na modelingu.-nadal popijałyśmy kawę i jadłyśmy ciastka
-A no właśnie. Bo widzisz jak ostatnio byłam w galerii to widziałam kilka twoich zdjęć. Reklamowałaś chyba jesienną kolekcję.
-No i jak się podobały?
-Jak zwykle śliczna. Miałaś fajną niebieską kurtę i taką ciemną koszule-powiedziałam przypominając sobie te zdjęcia-ale miałaś brązowe włosy
-Tak były zrobione jakieś dwa miesiące temu, bo fotograf który je robił gdzieś wyjeżdżał czy coś i musiał je po prostu szybciej zrobić. Zastanawiałam sie ostatnio czy nie wrócić do tamtego koloru
-Tobie i blond pasuje i brąz też. Zrobisz jak uważasz.
-A ty nie chcesz zrobić sobie jakiś paru sesyjek? Aparat cię bardzo polubił i tęskni za tobą.
-Naprawdę? Wiesz dlaczego by nie? Tylko wiesz praca no i...-powiem jej
-I co?
-No i ciąża wiesz brzuch te sprawy
-Na serio?-kiwnęłam głową-A jednak miałam racje, ale dlaczego nie powiedziałaś jak dzwoniłaś?
-Nie wiedziałam ja to mam powiedzieć-dopiłam moją kawę
-Ale wracając do sesji wiesz mam dla Ciebie świetną ofertę, idealnie do niej pasujesz. Gość szuka kogoś takiego jak ty
-A o czym ta sesja?
-Reklamowałabyś nowe telefony...
__________________________________
Hey misiaczki słoneczne :*. Jak się podoba? Ten rozdział miał się pojawić jutro, ale miałam nagły przypływ weny i musiałam go dodać. Komentujcie kochani xxx
Świetny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńŚwietne, zajżyj też na moe blogi np;
OdpowiedzUsuńmore-than-this20.blogspot.com
ZAJEBISTY KOCHAM KOCHAM KOCHAM i czekam na next
OdpowiedzUsuń