niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 35 cz. 1

-co?! Jak? Dlaczego?!
-chodź musimy jechać-wziąłem ją za rękę i szybko opuściliśmy budynek. Wsiedliśmy do samochodu, jechałem bardzo szybko czasem przejechałem na czerwonym świetle, ale chodziło o moją ukochaną córeczkę. Przez całą drogę płakała. Po kilku minutach byliśmy już pod naszym domem. Emily wybiegła z samochodu, po czym popędziła do domu, kiedy przekroczyła próg drzwi wybuchnęła jeszcze większym płaczem, wbiegła do salonu. Eleanor siedziała na sofie, była skulona i płakała. Louis chodził po salonie, z założonymi rękami.
-jak to się stało!? Jak!?
-louis poszedł na górę a...a ja byłam w łazience i...i kiedy wróciłam już jej nie było. Tak strasznie cię przepraszam,ja.. ja nie powinnam-El zaczęła szlochać, Emily mocno ją przytuliła i teraz razem głośno płakały
-Louis nic podejrzanego nie zauważyłeś?
-Nie chyba nie-powiedział-chociaż jak byliśmy na spacerze, żeby małej się lepiej spało, chyba ktoś nas obserwował, ale nie jestem pewny, było ciemno
Zdjęcie Lucy
-chodź na górę musimy pogadać-razem z Lou poszliśmy na górę do mojego gabinetu, wyjąłem z szufladki w biurku kluczyki, włożyłem właściwy i otworzyłem szafkę gdzie trzymałem wszystkie dokumenty odnośnie pracowników mojej firmy, wyjąłem całe pudło i zacząłem szukać teczki Lucy. Gdy ją znalazłem wyciągnąłem dwie kartki: jej CV i takie informacje, gdzie chodziła do szkoły, praca, właściwie pierdoły, na drugiej kartce były napisane bardziej rozszerzone informacje o dziewczynie, jej hobby, zainteresowania, krótka historia i jej zdjęcie
-ładna-powiedział mój przyjaciel
-przestań-uciąłem
-po co ci takie informacje jak ,,urodziła sie w Nottingham, w szkole podstawowej należała do kółka dziennikarskiego jej matka odeszła od niej i od ojca kiedy miła 8 lat'' mam czytać dalej?
-na takie wypadki jak ten!
~Emily~
Co oni tam tak długo robią. Jak zaraz nie wyjdą to oszaleje i zacznę sama coś działać. Nagle w salonie pojawił się Harry i Louis
-dziś już raczej nic nie zrobimy, jutro zaczniemy poszukiwania
-To my będziemy sie zbierać-powiedział Louis
-trzymaj się słońce-Eleanor przytuliła mnie-na razie Harry-dodała i wyszli z naszego domu
-idź spać kochanie ja jeszcze poszukam informacji
-dobrze alei tak nie zasnę-odpowiedziałam i poszłam na górę do pokoiku mojego aniołka, który powinien teraz leżeć bezpiecznie w swoim łóżeczku, który ma dopiero 5 tygodni. To taka śliczna, mała a za razem duża księżniczka.Ubieramy jej sukieneczki, na główkę zakładamy kokardki, w przyszłości będzie wielka. Darcy jest duża, ma już bujnął czuprynkę a co będzie później i ma takie cudowne, niebieskie oczka. Co takie słodkie, malutkie dziecko mogło komuś zrobić?Wzięłam jej ulubionego misia i poszłam do sypialni się położyć. Wiedziałam ze nie zasnę, ale poleżeć, mogę. Cały czas się zastanawiam. Kto ją porwał, dlaczego, po co? Może dla pieniędzy? Ciekawe czy malutka płacze, na pewno bardzo. Mam nadzieję że ten ktoś dobrze ja traktuję.
~Następny dzień~
Obudziłam się bardzo wcześnie w wczorajszych ubraniach. Zasnęłam nad ranem o 3. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 7:25. Zeszłam na dół ,do kuchni, gdzie Harry robił śniadanie. Właśnie nałożył naleśniki na talerz. Uwielbiam je, ale dziś nawet nie miałam siły ich jeść, po prostu bawiłam się nimi. Harry nic nie mówił, spojrzałam na jego talerz, był już pusty.
-Kochanie muszę iść do chłopaków, wrócę o 14, może zadzwoń do Olivii, Jade, El do kogo chcesz-nic nie powiedziałam, pocałował mnie w czoło-zamknij drzwi-dodał po czym opuścił dom Chłopaki muszą trafić na jakiś trop, a jak nie to niech zawiadomią policję. Zostałam sama. Jestem strasznie głodna, chyba zjem te

naleśniki chociaż wyglądają jak papka. Wzięłam kilka kęsów, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyłam, nikogo nie było, rozejrzałam się w jedną stronę potem w drugą, ale też nikogo nie dostrzegłam. Już chciałam zamknąć drzwi gdy na podłodze zobaczyłam nie dużych rozmiarów paczuszkę. Wzięłam ją i weszłam do środka. Rozpakowałam ją, był w niej przeciętny telefon i kartka. Wzięłam do ręki kartkę i zaczęłam czytać. O mój boże! Cholera jasna! Co ja mam teraz kuźwa robić?! Muszę jechać po Darcy do tego Nottingham, ale Hazz będzie nieźle wkurwiony. Ci porywacze chyba nie są zbyt inteligentni, skoro każą mi włożyć to tego starocia swoją kartę, dzięki której Harry może mnie namierzyć, może o to im właśnie chodzi. Nie ważne jadę po moją córeczkę, muszę zawiadomić Harry'ego. Już wiem napiszę list
~Harry~
Wróciłem z Louisem, musiałem napić się czegoś, bo nie wiem co mógł bym rozwalić. Zapukałem do drzwi własnego domu, bo zapomniałem kluczy, cisza
-Emily, otwórz!-krzyknąłem, cisza-Em, jesteś tam!-znów cisza, złapałem za klamkę, otwarte. Emily zawsze zamyka drzwi jak jest sama, weszliśmy do domu-Louis sprawdź górę-przyjaciel zniknął, a ja sprawdziłem łazienkę i biblioteczkę. Nie ma jej. Nagle spostrzegłem jakiś karton na blacie w kuchni. Podszedłem tam. Na blacie leżał karton i dwie kartki. Wziąłem jedną z nich i zacząłem czytać:

Harry Kochanie,
Strasznie cie przepraszam. Niedługo potem jak wyszedłeś dostałam paczkę w której był list (jest obok możesz go sobie przeczytać) i telefon. Ci porywacze chyba nie są zbyt inteligentni, bo kazali włożyć do telefonu moja kartę, więc możesz mnie znaleźć. Jadę do Nottingham, po naszą księżnifskę. Gdyby coś mi się stało wiedz że Cie kocham.
Emily xxx
P.S. pożyczyłam twojego Lexus'a kocham Cię

1 komentarz:

  1. nie wiem co się stało, ale czytałam to już. Usnęło się?
    ale i tak boskie

    OdpowiedzUsuń