sobota, 4 października 2014

Rozdział 39

*Ważna notka pod rozdziałem*
~02.08.2014, Holmes Chapel~
Denerwuję się, cholernie się denerwuję. Dziś jest ten jeden, jedyny i najbardziej wyjątkowy dzień w moim życiu. Dzień ślubu. Wiem że Harry już pojechał do kościoła, za jakieś pięć minut ja też będę wyjeżdżać. Jestem ubrana w moją wymarzoną i przepiękną suknię ślubną, którą pomagała mi wybrać Anne, Kate i moje druhny czyli: Jade, Holly, Olivia i Gemma, na głowie mam biały welon. Stoję przy oknie w salonie domu Anne. Chyba czas najwyższy ubrać buty, myślę sobie. Podnoszę suknię trochę wyżej i wsuwam na stopy buty, białe jak śnieg z czerwoną podeszwą. Podeszła do mnie Anne.
-Na nas już czas, nie denerwuj się aż tak-uśmiechnęła się czule i wyszła z domu
-Kochanie to co my też chyba jedziemy-powiedział Roger, który pojawił się w salonie-Jestem z Ciebie taki dumny-przypomniał mi się tamten sen-Tak wiele osiągnęłaś, a pomyśleć że jeszcze wczoraj byłaś taką malutką dziewczynką, którą uczyłem jeździć na rowerze, twoje pierwsze wywrotki i płacz. Pamiętam nasze rodzinne wypady do parku i twój śmiech,a teraz stoisz tutaj w białej sukni i zaraz zostaniesz żoną swojego mężczyzny, którym jest Harry-w jego oczach pojawiły się łzy, niech mi tu nie płacze, nie może, chyba czytał mi w myślach bo westchnął głośno-Wyglądasz pięknie, nawet nie wiem kiedy ty mi tak wyrosłaś. Harry ma naprawdę wielkie szczęście że Cię ma-po raz kolejny raz westchnął-Chyba musimy się zbierać, chyba że chcesz się spóźnić-uśmiechnął się
-Nawet tak nie mów-odpowiedziałam, wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do luksusowego samochodu, wcześniej myślałam że Harry wydał na dom fortunę, teraz sobie uświadamiam że jednak na ślub wydał więcej, bo za jego pieniądze kupiłam pieniądze, teraz ten przepiękny samochód, ciekawe jak będzie wyglądać podróż poślubna...Nie wiem jak zniosę rozłąkę z Darcy, nie mam zielonego pojęcia. Darcy będzie na naszym ślubie, pojechała z Kate, Anne i Robina. Moje druhny jadą pojechały razem jednym samochodem. Nawet nie wiem kiedy samochód się zatrzymał. Roger wysiadł z samochodu, okrążył ją i pomógł mi z niego wysiąść. Byli już wszyscy, przyjaciele, cała moja i Harry'ego rodzina-Podeszłam do rodziców-Gdzie Harry?-spytałam
-W środku razem z swoimi przyjaciółmi-powiedziała wskazując na kościół
-Chyba czas zaczynać ceremonie, bo jeszcze bardziej się denerwuję-uśmiechnęłam się, wzięłam bukiet kwiatów od Jade i na mój gest wszyscy weszli do kościoła, tylko zostałam ja, Roger i moje cztery druhny ubrane w takie same piękne sukienki. Ustawiliśmy się przed wejściem, one pierwsze a potem ja i Roger, gdy usłyszeliśmy muzykę zaczęliśmy powoli iść, ćwiczyłam ten specjalny chód. Po mojej lewej tak jak idę stoją dziewczyny a po prawej Harry i chłopcy, w końcu dotarliśmy do ołtarza. Roger ,,przekazał'' mnie Harry'emu i szepnął mu coś na ucho, ale nie słyszałam, Harry odpowiedział mu tym samym. Zaraz zostanę żoną Harry'ego.
~Harry~
-Emily Brown czy ślubujesz Harry'emu wierność, miłość, uczciwość małżeńską i że go nie opuścisz aż do śmierci?-spytał ksiądz Emily
-Tak-powiedziała
-Czy ty Harry Stylesie ślubujesz Emily wierność, miłość, uczciwość małżeńską i że jej nie opuścisz aż do śmierci?-zapytał tym razem mnie ksiądz
-Tak-odpowiedziałem pewnie
-Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować Pannę Młodą-dodał ksiądz tak długo wyczekiwane dla mnie słowa, organy zaczęły grać, a ja pocałowałem moją żonę. Zgromadzeni ludzie zaczęli bić brawo, a gdy się odwróciliśmy wszyscy wstali. Gdy zaczęliśmy wychodzić zobaczyłem nie proszonego gościa,który stał przy drzwiach. Jak on mógł tu przyjść? Skąd on do cholery znał miejsce, datę i czas naszego ślubu? Muszę przyznać że dziś wyglądał inaczej niż wcześniej, miał zarost i był ubrany w garnitur, ale poza tym nic się nie zmienił. Zaczął się głupkowato uśmiechać, na co się spiąłem. Wszędzie rozpoznam te oczy i ten uśmieszek i chyba zapamiętam go do końca życia. Na szczęście Emily jest zbyt przejęta żeby go zobaczyć. Spojrzałem na Louis'a następnie na Williama, Lou dobrze wiedział o co chodzi bo kiwnął głową i zaczął się przemieszczać. My wyszliśmy przed kościół, wszyscy nam gratulowali, nie którzy sypnęli nas czymś, nie wiem co to było, ale na pewno coś to było i było to coś białego.Masa ludzi dała nam kwiaty, nie wiadomo po co i moi jak i Emily dali nam dwa prezenty.
-Czas na zdjęcia-powiedziała moja siostra
-Tak trzeba zrobić pamiątkowe zdjęcia-potwierdziła moja mama
-W sumie dlaczego by nie, będziemy mogli potem pokazać je Darcy jak dorośnie-moja świeżo poślubiona żona potwierdziła słowa mojej mamy i mojej chorej siostry
-Ustawcie się na tle kościoła-Niall robi za fotografa, zrobiliśmy jak nam kazał . Przechylał tak ten aparat że myślałem że zaraz upuści go. Zrobił nam kilka zdjęć, tak jak i inni goście-A teraz z gośćmi-jakaś zakonnica przechodziła obok nas, Niall idiota poprosił ją żeby zrobiła nam zdjęcie. Chyba miała lekkie problemy z aparatem albo ze swoim wzrokiem. To też mogło by być możliwe. Po wykonanych zdjęciach udaliśmy się do restauracji. Emily jest szczęśliwa i tak powinno być zawsze.
-To mój najszczęśliwszy dzień w życiu, czuję się jak księżniczka-powiedziała-Tylko gdzie zła czarownica?-uśmiechnęła się, chyba zły czarnoksiężnik....
-Wyglądasz jak księżniczka i czujesz się nią, a wiesz dlaczego, bo jesteś księżniczką, a złej czarownicy nie było i nie będzie-powiedziałem po czym pocałowałem moją żonę.
~Emily~
Goście się chyba dobrze bawią, wszyscy uśmiechnięci, Olivia się chyba trochę napiła... Ale co się dziwić, jest dość sporo alkoholu, a ona musi odreagować stres i różne inne sprawy. Tańcząc z Harrym od czasu do czasu zerkając jak bawią się goście, co z Darcy i jeszcze zerkając czy nasz ślub pojednał naszą rodzinę. Na salę wyjechał piękny, biały i na pewno bardzo pyszny nasz tort weselny. Wzięłam nóż do ręki
-Ty czy ja?-spytałam
-Razem-odpowiedział łapiąc mnie za dłoń i razem ukroiliśmy pierwszy kawałek,a za nami reszta gości-Nagle obok mnie pojawiło się krzesło-Usiądź-powiedział mój mąż, usiadłam na krześle a jakieś pięć metrów odemnie pojawił się mikrofon i krzesło. Na krześle usiadł Niall z gitarą, a Harry ustał przy mikrofonie. Blondyn zaczął grać na gitarze, a mój mąż zaczął śpiewać.

,,Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me

I know you've never loved the crinkles by your eyes, when your smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.

I won't let these little things slip out of my mouth
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

You can't go to bed without a cup of tea..
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are the cecrets that I keep
Though it makes no sense to me.

I know you've never loved the sound of your voice on tape, 
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
Bot you're perfect to me.
I won't ;et these little things slip out of my mouth..
But id it's true it's you, it's you they add up to.
I'm love with you and all these little things''

-Zapraszam wszystkich na zewnątrz-powiedział gdy skończył śpiewać, łzy z moich oczu wypływały co chwila, napisał dla mnie piosenkę i zaśpiewał ją w dniu ślubu, jest cudowny...podszedł do mnie wstałam z krzesła i mocno go przytuliłam, po czym musnęłam delikatnie jego usta.-Chodź na zewnątrz-złapał mnie za rękę i zaprowadził na zewnątrz, gdy wyszliśmy przed restauracje usłyszałam huk i błysk na niebie, gdy podniosłam głowę, zobaczyłam serce z fajerwerk, a chwilę później poczułam że ktoś odrywa mnie od ziemi, trzymał mnie idealnie jak na ten dzień.-Czas na podróż poślubną!-krzyknął, zaniósł mnie do rodziców żebym mogła pożegnać się z nimi i Darcy
-Do zobaczenia za tydzień-powiedziałam i ucałowałam córkę w głowę, mój mąż nadal niósł mnie w ramionach, zaniósł mnie do samochodu i ruszyliśmy, nawet nie wiem gdzie my jedziemy.-Gdzie jedziemy?
-Lecimy do Grecji....
__________________
Kochani przepraszam! Nawalam po prostu spierdalam sprawę, tylko mnie nie linczujcie. 
Jest teraz szkoła, a mi zależy żeby mieć jak najlepsze oceny, nie lubię się uczyć ale muszę robić prace domowe i brać udział w konkursach i projektach, przez co nie mam czasu, a do tego od kilku tygodni zmagam się z brakiem weny, nawet na polskim mam kłopot żeby coś napisać, a to było łatwością.. 
Jest kolejny rozdział, mamy ślub.... Jak wam się podobał?
Mam do was trzy ważne sprawy
1.Czy odpowiada wam taka długość rozdziałów? Może mają być krótsze? Ten akurat zajął mi 3 str w Wordzie, ale takie dobre i normalne 3-4.
2.Czy podoba się wam wygląd bloga? Może mam go zmienić i szukać nowego?
3.Chcecie aby było kolejne dziecko? Jeśli tak ile chcielibyście żeby mieli?
Więc nie przedłużam... Proszę o szczere komentarze i odpowiedzi na moje pytania :* pozdrawiam xxx

7 komentarzy:

  1. Mega <3
    1. Tak ;3
    2. Tak ;3
    3. Tak-- 2 ;3
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. TAKKKKK :*
    2. Kolorystycznie jest super. Myślałaś bardziej nad szablonem niż nagłówkiem?
    3. Może być ale według mnie Darcy wystarczy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ja ale szabloniarka
      Mi się marzy szczęśliwa trójeczka

      Usuń
  3. 1. Ile napiszesz tyle będzie.
    2.jest ładnie, ale nie zbyt mi się podoba
    3.2 lub 3, chłopczyk i Darcy lub dwie dziewczynki i chłopczyk *.*
    Rozdział jest cudowny... nic ująć nic dodać :*

    OdpowiedzUsuń
  4. 1.są odpowiednie
    2.Kolory są fajne, ale zbyt ciemne :> tak wszystko jest okey
    3.hmm...chłopczyk *___*

    rozdział świetny :>

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Pisz ile możesz ;)
    2. Mnie się podoba, wszystko świetnie wygląda :D
    3. Jak dla mnie jest idealnie xd Darcy jest przeurocza :3

    Rozdział super ;)

    Nicol <3
    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Te opowiadanie jest cudowne...taki słodki rodził

    OdpowiedzUsuń