czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 16

~Następny dzień 9:05~
Obudziłam się przez zaglądające w okno promienie słońca. Ręka Stylesa była zaciśnięta wokół mojej tali, powoli wyślizgnęłam się z jego objęć i udałam z torbą (którą wczoraj zabrałam z samochodu) do łazienki.  

Dziś była piękna pogoda więc postanowiłam założyć spódniczkę, a co. Wyjęłam z torby szczotkę, maskarę, eyeliner, podkład i szminkę. . Po chwili byłam już ogarnięta i w pełni gotowa, gdy wróciłam do sypialni Harry'ego nie było w pokoju.  Odłożyłam torbę na podłogę i zeszłam na dół. Dopiero teraz widzę jaki on 


ma piękny dom, ale na pewno za jakie pieniądze. Mnie na taki nie byłoby mnie stać jak bym nawet harowała 12h dziennie po 1000  £ miesięcznie, więc ile on zarabia? Gdy zeszłam po schodach zobaczyłam wspaniały salon w jasnych kolorach, od razu pomyślałam tu mogłabym mieszkać, nagle usłyszałam dźwięki garnków. Udałam sie do kuchni i zobaczyłam Hazze gotującego to takie słodkie... Nie wiele mężczyzn umie gotować, a przynajmniej Ci których ja znam.
-Dzień dobry słońce-powiedział Harry, po czym lekko się uśmiechnął
-Tylko tata może mówić do mnie słońce
-Dobrze, to dzień dobry skarbie-kolejny raz ten  jego uśmiech i jego słodziutkie dołeczki
-Dzień dobry-odpowiedziałam, podeszłam bliżej chłopaka i złożyłam soczystego całusa na jego ustach-Co robisz?
-Robię dla nas śniadanie-odpowiedział zadowolony- wyspałaś się?
-Tak-odpowiedziałam, zapadła chwila ciszy Harry nadal gotował-Harry?
-Hmm?
-Czym ty się tak w ogóle zajmujesz?-spytałam nie pewnie
-Pracuję w bardzo dużej firmie
-A kim tam jesteś?
-Mogę powiedzieć że zastępcą szefa, no i jestem jego przyjacielem a co?
-Nie no tak się pytam, bo ten dom...
-Tak wiem jest duży, ale mi to odpowiada-odpowiedział przerywając mi, nie lubię jak toś mi przeszkadza 
*
Śniadanie które przygotował Harry było wyśmienite, nigdy nie pomyślałabym że ktoś taki jak on umie tak gotować. W sumie to nie jadłam lepszego śniadania. Spojrzałam na zegarek który wisiał na ścianie. 10:15 muszę się zbierać.
-Harry będziesz taki dobry i zawieziesz mnie do szkoły?
-Oczywiście, to ja skocze się szybko ogarnąć- Harry wstał od stołu i włożył nasze talerze do zmywarki, a sam dosłownie w podskokach powędrował na górę. Ja postanowiłam pooglądać się po salonie, podeszłam do kominka gdzie stały cztery zdjęcia *. Na jednym Harry był jakąś dziewczyną, na drugim z kobietą, na trzecim z nimi dwiema, a na czwartym był z mężczyzną. Najwyraźniej jego rodzina. Nawet nie zauważyłam kiedy Styles dołączył do mnie.
-Kto to?-spytałam
-Siostra, mama i ojciec, bo nie mam powodu by nazywać go tatą.
-Dobrze, nie musisz mi się tłumaczyć-odpowiedziałam
-Chciałabyś poznać mame i Gemme, moją siostrę-on moich rodziców poznał przypadkiem, może Harry bierze nasz związek na poważnie? 
-Tak myślę że tak-odpowiedziałam uśmiechając się-idziemy?
-Tak, chodź-razem z chłopakiem opuściliśmy jego dom i wsiedliśmy do samochodu, który stał przed domem i ruszyliśmy w drogę. Po jakiś 15 minutach byliśmy na miejscu. Harry wsiadł z samochodu, po chwili ja też wysiadłam z samochodu. 
-To czas już na mnie-powiedziałam i się odwróciłam, już miałam iść lecz Harry załamał mnie za rękę
-A całusa dostanę na pożegnanie?-złożyłam pocałunek na jego malinowych ustach i udałam się do budynku. Weszłam do szatni, gdzie spotkałam Olivie.
-Hey, hey ,hey-powiedziałam
-Kogo moje oczy widzą-powiedziała Olivia. Gdy się przebrałam w odpowiednie ubrania razem z Olivią poszłyśmy na salę gdzie miały odbyć się zajęcia. Po chwili na sale weszła pani Dalloway i zaczęłyśmy tańczyć balet
~Harry~
Gdy Emily poszła do szkoły ja wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Usiadłem w salonie i włączyłem telewizor, przypomniałem sobie co mówiłem Emily o mamie Gemmie. Wyjąłem telefon i wykręciłem numer telefonu mamy.
-Halo-usłyszałem głos mojej kochanej mamy 
-Cześć mamo
-Hey synek
-Co byś powiedziała gdybym wpadł na obiad w niedziele razem z Emily
-Z kim-a no tak nie mówiłem mamie o mnie i Em
-Z moją dziewczyną, chciałbym żebyś ją poznała
-Oh mój synek ma dziewczynę
-Tak mamo-przerwałem-to możemy wpaść
-Jasne do zobaczenia w niedziele
-Pa mamo-odpowiedziałem i rozłączyłem się. W domu zapadła cisza, nie lubiłem tego, po chwili zadzwonił mój telefon. Gorąca linia? Na wyświetlaczu pokazał się Louis-Co jest?
-Zapomniałeś o akcji?-o kurwa
-Nie, no dobra tak o której?
-O 15:15 u mnie trzeba się przygotować
-A co jeśli nie przyjdę
-W tedy koniec, nie będziesz już z nami. Jak coś wiesz gdzie nas szukać, na razie-Louis się rozłączył. Mam wybierać między Emily a przyjaciółmi? To jakiś żart...
___________________________________________________________________________________
Mam nadzieję ze się podobało, piszcie swoje wrażenia 
* Zdjęcia które stały u Hazzy na kominku:



3 komentarze:

  1. Przecudowny rozdział jak zawsze ! Czekam na NN !
    Buziaki Selinka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, będę zaglądac częściej! :))

    Ps. ZAPRASZAM WSZYSTKICH WIELBICIELI FAN FICTION NA MOJE OPOWIADANIE W KTÓRYM JEDNYM Z GŁÓWNYCH BOHATERÓW JEST JUSTIN BIEBER : http://madman-beginning.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. proszę o next /Julcia :*

    OdpowiedzUsuń