Przebrałam sie w odpowiednio luźne spodnie. Takie specjalne na Streed dance, zaraz mamy ostatnią próbę.
Z tym streed dance'em jest tak że punkty które zdobędziemy jako grupa idą na konto każdej z nas w tym
przypadku mi, Olivi i Violi. Normalnie w szkołach nie tańczy się Streed Dance ale u nas tak, wszystko
zaczęło się dwa lata temu, gdy do szkoły chodziło mało osób i wtedy zorganizowaliśmy takie zajęcia i
po prostu jakoś tak wyszło że teraz normalnie, regularnie i na stałe mamy go w planie zajęć.
~19:30~
Bosz... zaraz wychodzimy występujemy jako ostatni dziś przynajmniej. Inna grupa już kończy, a po nich my. Lubie tańczyć Streed Dance, sprawia mi to radość, i czuję ze lepiej mi to wychodzi niż balet. Czas na nas, wyszliśmy, brawa, reflektory, muzyka i pierwsze ruchy (spróbujcie sobie wyobrazić że tańczą ten układ tak bardziej grupowo, wiecie ta scenka jest ze filmu ,,Streed Dance'' więc spróbujcie sobie jakoś to wyobrazić) Taniec miną bardzo szybko teraz tylko trzeba poczekać na oceny jury. -My się na tym tańcu nie znamy, ale nam się podobało, proszę oceny-powiedział jeden z jury, na te słowa jury odwróciło tabliczki:9,9,9 zliczyłam szybko w pamięci punkty 27 punktów-Daje wam to 27 punktów, dziękujemy-kontynuował, a my po chwili zeszliśmy ze sceny, zaczęłyśmy się cieszyć wszyscy sobie gratulowali, a potem podbiegłyśmy do tablicy z punktami Viola jest 6, a ja z Olivią mamy remis, idzie nam świetnie, wszystkie podskoczyłyśmy w rankingu. Muszę przyznać że konkurencja jest bardzo duża, jest duży stopień trudności, albo dajesz radę, albo odpadasz. Dziś to już koniec trzeba iść do domu i się przespać, chociaż w tych emocjach będzie trudno zasnąć. Pożegnałam się z dziewczynami, z panią Dalloway i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Przy samych drzwiach ktoś mi zasłonił oczy, miał duże ciepłe dłonie, na myśl przyszła mi tylko jedna osoba o takich dłoniach
-Harry?-osoba zdjęła dłonie z moich oczu i zobaczyłam loczka
-Skąd wiedziałaś?-wyszliśmy z areny, Harry mocno mnie przytulił i zaczęliśmy iść drogą-mam dla ciebie niespodziankę-powiedział ze swoim cwanym uśmieszkiem
-Gdzie mnie zabierasz?
-Gdybym Ci powiedział niespodzianka nie była by już niespodzianką-nie zadawałam więcej pytań, po prostu szliśmy dalej, w pewnym momencie Harry się zatrzymał-Chodź to tutaj-złapał mnie za rękę i wprowadził do budynku, restauracja, mogłam się tego spodziewać, usiedliśmy do stolika, po chwili podszedł do nas kelner i podaliśmy zamówienia, restauracja była ładnie urządzona, ale nie za ładnie. Harry wiedział jakie miejsce wybrać, wiedział że nie mamy odpowiednich ubrań na drogą restauracje.
-To co to za niespodzianka?-przypomniałam sobie o naszej rozmowie
-Miałem powiedzieć Ci o tym pod koniec dnia ale dobrze skoro chcesz. Więc za trzy dni lecimy na wakacje
-Wakacje? Gdzie? Jak?
-Kochanie lecimy na Wyspy Kanaryjskie
-Co?!-byłam zaskoczona, Wyspy Kanaryjskie? Serio? Za trzy dni?-Harry ile na to wydałeś?
-Nie ważne, mała suma.
-Niech Ci będzie, ale dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?
-Bo dopiero dziś zarezerwowałem nam lot. Kochanie chciałbym zrobić nam zdjęcie
-Zdjęcie?
-Tak chciałbym mieć je w telefonie, albo na biurku w pracy
-No dobrze-Harry wyjął telefon-Zaczekaj, głupie czy poważne
-Oczywiście że głupie-Harry włączył aparat i pstryknął kila zdjęć, resztę czasu w restauracji spędziliśmy rozmawiając o wakacjach. Zjedliśmy posiłek i razem z Harrym pojechaliśmy do jego domu. Uznaliśmy że jest już późno i nie będziemy budzić Kate i Rogera, więc pojechaliśmy do domu Stylesa, po chwili wysiadł i otworzył mi drzwi od samochodu. Szedł pierwszy, wyjął klucze z tylnej kieszeni swoich spodni i weszliśmy
do domu-Chcesz coś do picia-powiedział wieszając swoją kurtę do szafy
-Nie, jestem zmęczona
-To idź spać a ja zaraz dołączę-powiedział, a ja weszłam po schodach i weszłam do jego pokoju. Usiadłam na miękkim łóżku i zobaczyłam moją torbę z rzeczami. No tak jak tu ostatnio byłam zapomniałam ją wziąć, przynajmniej mam teraz w czym spać, przebrałam się i położyłam do łóżka. Nagle usłyszałam mój telefon, podbiegłam do torby i zaczęłam szukać telefonu
-Hallo
-Cześć Emily-po drugiej stronie usłyszałam Holly-Przepraszam, dziś nie mogłam się spotkać-o cholera, zapomniałam-Słyszałam że świetnie Ci poszło na konkursie
-Tak, ale wolę nie zapeszać.
-No tak jasne. Więc jutro do Ciebie przyjdę, przyjdę do Ciebie od razu po występie
-Em, no dobrze. To do juta.
-Pa, miłych snów
-Dzięki-rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafce nocnej, położyłam się do łóżka. Po chwili do pokoju przyszedł Harry zrobił to samo co ja i położył się obok mnie
-Z kim rozmawiałaś?
-Z Holly-odpowiedziałam, nastała cisza -Harry poważnie traktujesz nas?-zapytałam po chwili
-Co to za pytanie. Traktuję nas bardzo poważnie-pocałował mnie w policzek, kochanie trzeba iść spać żeby rano wstać-powiedział i zgasił światło. Przez dłuższą chwilę nie mogłam zasnąć ale potem odpłynęłam
~Następnego dnia~
Gdy się obudziłam Harry'ego nie było przy mnie, byłam tylko ja. No trudno. Wstałam, wzięłam torbę i
poszłam do łazienki się ubrać. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni, zobaczyłam małą karteczkę, która leżała na blacie. Zaczęłam czytać, jednak nie zdążyłeś wrócić. Otworzyłam lodówkę tylko mleko i masło, wzięłam mleko i otworzyłam szafkę, wzięłam z niej miskę i otworzyłam kolejną i wyjęłam pudełko płatek. Po chwili miałam już gotowe śniadanie, mi na śniadanie tak jak do szczęścia wiele nie potrzeba. Zaczęłam je jeść, lecz po chwili poczułam się nie dobrze. Pobiegłam szybko do najbliższej łazienki i zaczęłam wymiotować. Znowu to samo. Chwilę to trwało, po czym poszłam na górę do łazienki umyć zęby. Gdy wróciłam do kuchni nie miałam już ochoty jeść tego śniadania, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Właśnie leciała powtórka z tamtego tygodnia the x-factor. Po paru minutach usłyszałam otwierające się drzwi, odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Stylesa, z całą masą toreb z zakupami. Podeszłam do niego i dałam mu soczystego buziaka.
-Przepraszam że zostawiłem Cię samą, ale długo nikogo u mnie nie było, więc nie musiałem robić dużych zakupów-odpowiedział stawiając torby na szafki-O której wstałaś
-Nie dawno-zaczęłam rozpakowywać torby
-Jadłaś śniadanie?
-Tak-odpowiedziałam uśmiechając się, nie chciałam mówić Harry'emu o tych wymiotach
-Jak się spało kochanie?
-Dobrze, tylko trochę pusto-powiedziałam robiąc smutną minkę-która godzina?
-Jest 10:50, o której musisz być na arenie?
-Muszę być równiutko o 12, ale chcę jeszcze wstąpić do mnie do domu po buty
-No dobrze, tylko zjem śniadanie-Harry zaczął przygotowywać sobie kanapki, ja poszłam na górę wzięłam swoją torbę, wzięłam jeszcze wczorajszą plakietę i zeszłam na dół-Po co Ci torba?
-Chcę wyprać ciuchy
-Ale ja też mam pralkę
-Ale, oj dobra i tak nie zrozumiesz, możemy już jechać?
-Tak, chodź-Harry wziął kluczyki od samochodu i od domu i razem opuściliśmy jego dom, wsiedliśmy do samochodu i po chwili byliśmy w drodze.
~19:30~
Bosz... zaraz wychodzimy występujemy jako ostatni dziś przynajmniej. Inna grupa już kończy, a po nich my. Lubie tańczyć Streed Dance, sprawia mi to radość, i czuję ze lepiej mi to wychodzi niż balet. Czas na nas, wyszliśmy, brawa, reflektory, muzyka i pierwsze ruchy (spróbujcie sobie wyobrazić że tańczą ten układ tak bardziej grupowo, wiecie ta scenka jest ze filmu ,,Streed Dance'' więc spróbujcie sobie jakoś to wyobrazić) Taniec miną bardzo szybko teraz tylko trzeba poczekać na oceny jury. -My się na tym tańcu nie znamy, ale nam się podobało, proszę oceny-powiedział jeden z jury, na te słowa jury odwróciło tabliczki:9,9,9 zliczyłam szybko w pamięci punkty 27 punktów-Daje wam to 27 punktów, dziękujemy-kontynuował, a my po chwili zeszliśmy ze sceny, zaczęłyśmy się cieszyć wszyscy sobie gratulowali, a potem podbiegłyśmy do tablicy z punktami Viola jest 6, a ja z Olivią mamy remis, idzie nam świetnie, wszystkie podskoczyłyśmy w rankingu. Muszę przyznać że konkurencja jest bardzo duża, jest duży stopień trudności, albo dajesz radę, albo odpadasz. Dziś to już koniec trzeba iść do domu i się przespać, chociaż w tych emocjach będzie trudno zasnąć. Pożegnałam się z dziewczynami, z panią Dalloway i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Przy samych drzwiach ktoś mi zasłonił oczy, miał duże ciepłe dłonie, na myśl przyszła mi tylko jedna osoba o takich dłoniach
-Harry?-osoba zdjęła dłonie z moich oczu i zobaczyłam loczka
-Skąd wiedziałaś?-wyszliśmy z areny, Harry mocno mnie przytulił i zaczęliśmy iść drogą-mam dla ciebie niespodziankę-powiedział ze swoim cwanym uśmieszkiem
-Gdzie mnie zabierasz?
-Gdybym Ci powiedział niespodzianka nie była by już niespodzianką-nie zadawałam więcej pytań, po prostu szliśmy dalej, w pewnym momencie Harry się zatrzymał-Chodź to tutaj-złapał mnie za rękę i wprowadził do budynku, restauracja, mogłam się tego spodziewać, usiedliśmy do stolika, po chwili podszedł do nas kelner i podaliśmy zamówienia, restauracja była ładnie urządzona, ale nie za ładnie. Harry wiedział jakie miejsce wybrać, wiedział że nie mamy odpowiednich ubrań na drogą restauracje.
-To co to za niespodzianka?-przypomniałam sobie o naszej rozmowie
-Miałem powiedzieć Ci o tym pod koniec dnia ale dobrze skoro chcesz. Więc za trzy dni lecimy na wakacje
-Wakacje? Gdzie? Jak?
-Kochanie lecimy na Wyspy Kanaryjskie
-Co?!-byłam zaskoczona, Wyspy Kanaryjskie? Serio? Za trzy dni?-Harry ile na to wydałeś?
-Nie ważne, mała suma.
-Niech Ci będzie, ale dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?
-Bo dopiero dziś zarezerwowałem nam lot. Kochanie chciałbym zrobić nam zdjęcie
-Zdjęcie?
-Tak chciałbym mieć je w telefonie, albo na biurku w pracy
-No dobrze-Harry wyjął telefon-Zaczekaj, głupie czy poważne
-Oczywiście że głupie-Harry włączył aparat i pstryknął kila zdjęć, resztę czasu w restauracji spędziliśmy rozmawiając o wakacjach. Zjedliśmy posiłek i razem z Harrym pojechaliśmy do jego domu. Uznaliśmy że jest już późno i nie będziemy budzić Kate i Rogera, więc pojechaliśmy do domu Stylesa, po chwili wysiadł i otworzył mi drzwi od samochodu. Szedł pierwszy, wyjął klucze z tylnej kieszeni swoich spodni i weszliśmy
do domu-Chcesz coś do picia-powiedział wieszając swoją kurtę do szafy
-Nie, jestem zmęczona
-To idź spać a ja zaraz dołączę-powiedział, a ja weszłam po schodach i weszłam do jego pokoju. Usiadłam na miękkim łóżku i zobaczyłam moją torbę z rzeczami. No tak jak tu ostatnio byłam zapomniałam ją wziąć, przynajmniej mam teraz w czym spać, przebrałam się i położyłam do łóżka. Nagle usłyszałam mój telefon, podbiegłam do torby i zaczęłam szukać telefonu
-Hallo
-Cześć Emily-po drugiej stronie usłyszałam Holly-Przepraszam, dziś nie mogłam się spotkać-o cholera, zapomniałam-Słyszałam że świetnie Ci poszło na konkursie
-Tak, ale wolę nie zapeszać.
-No tak jasne. Więc jutro do Ciebie przyjdę, przyjdę do Ciebie od razu po występie
-Em, no dobrze. To do juta.
-Pa, miłych snów
-Dzięki-rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafce nocnej, położyłam się do łóżka. Po chwili do pokoju przyszedł Harry zrobił to samo co ja i położył się obok mnie
-Z kim rozmawiałaś?
-Z Holly-odpowiedziałam, nastała cisza -Harry poważnie traktujesz nas?-zapytałam po chwili
-Co to za pytanie. Traktuję nas bardzo poważnie-pocałował mnie w policzek, kochanie trzeba iść spać żeby rano wstać-powiedział i zgasił światło. Przez dłuższą chwilę nie mogłam zasnąć ale potem odpłynęłam
~Następnego dnia~
Gdy się obudziłam Harry'ego nie było przy mnie, byłam tylko ja. No trudno. Wstałam, wzięłam torbę i
poszłam do łazienki się ubrać. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni, zobaczyłam małą karteczkę, która leżała na blacie. Zaczęłam czytać, jednak nie zdążyłeś wrócić. Otworzyłam lodówkę tylko mleko i masło, wzięłam mleko i otworzyłam szafkę, wzięłam z niej miskę i otworzyłam kolejną i wyjęłam pudełko płatek. Po chwili miałam już gotowe śniadanie, mi na śniadanie tak jak do szczęścia wiele nie potrzeba. Zaczęłam je jeść, lecz po chwili poczułam się nie dobrze. Pobiegłam szybko do najbliższej łazienki i zaczęłam wymiotować. Znowu to samo. Chwilę to trwało, po czym poszłam na górę do łazienki umyć zęby. Gdy wróciłam do kuchni nie miałam już ochoty jeść tego śniadania, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Właśnie leciała powtórka z tamtego tygodnia the x-factor. Po paru minutach usłyszałam otwierające się drzwi, odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Stylesa, z całą masą toreb z zakupami. Podeszłam do niego i dałam mu soczystego buziaka.
-Przepraszam że zostawiłem Cię samą, ale długo nikogo u mnie nie było, więc nie musiałem robić dużych zakupów-odpowiedział stawiając torby na szafki-O której wstałaś
-Nie dawno-zaczęłam rozpakowywać torby
-Jadłaś śniadanie?
-Tak-odpowiedziałam uśmiechając się, nie chciałam mówić Harry'emu o tych wymiotach
-Jak się spało kochanie?
-Dobrze, tylko trochę pusto-powiedziałam robiąc smutną minkę-która godzina?
-Jest 10:50, o której musisz być na arenie?
-Muszę być równiutko o 12, ale chcę jeszcze wstąpić do mnie do domu po buty
-No dobrze, tylko zjem śniadanie-Harry zaczął przygotowywać sobie kanapki, ja poszłam na górę wzięłam swoją torbę, wzięłam jeszcze wczorajszą plakietę i zeszłam na dół-Po co Ci torba?
-Chcę wyprać ciuchy
-Ale ja też mam pralkę
-Ale, oj dobra i tak nie zrozumiesz, możemy już jechać?
-Tak, chodź-Harry wziął kluczyki od samochodu i od domu i razem opuściliśmy jego dom, wsiedliśmy do samochodu i po chwili byliśmy w drodze.
*
Weszłam po ciuchu do domu i udałam się łazienki. Włożyłam brudne ubrania do pralki i poszłam do pokoju. Zaczęłam pakować do torby kilka potrzebnych ubrań, gdy zeszłam na dół zobaczyłam Kate z kawą.
-Gdzie byłaś?
-U Harry'ego nie chciałam was budzić
-Jak spotkanie z Holly?
-Nie było spotkania, dziś się spotkamy. Kate ja musze już lecieć
-To oczywiste, nie zatrzymuję Cię-pożegnałam sie z Kate i wyszłam z domu. Harry opierał się o maskę auta.
-Gotowa?-pokiwałam głową-To jedziemy-wsiedliśmy do samochodu, jechaliśmy dość szybko. Nagle korki. No tak przecież to Londyn, ale to przywidziałam jest 11:20 spokojnie zdążymy. Po jakiś 20 minutach byliśmy pod areną.
-Będziesz dzis?
-Oczywiście, ja już muszę lecieć mam sprawę do załatwienia-dałam mu buziaka i wyszłam z samochodu. Podeszłam do drzwi, znowu ten sam goryl, tym razem uśmiechnęłam się do niego i pokazałam mu plakietkę, ten się odsunął i mogłam spokojnie wejść na arenę. Zaczęłam się kierować w stronę garderoby. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Dereka, Marka i Sashe....
______________________________________________________________________________
Mam nadzieję że się podobało, miałam go wczoraj dodać ale miałam awarię z prądem. Domyślam sie ze wy też tak mieliście xd
KOMENTUJCIE <3
U mnie awari nie było to zależy gdzie mieszkasz ? A co to rozdziału KOCHAM KOCHAM KOCHAM CIĘ I TEN ROZDZIAŁ TEŻ ZAJEBISTY i czekam na next i zapraszam do mnie pojawił się new rozdział www.zycie-nie-ma-granic.blogspot.com /Światło '') i małe pytanko czy ty masz na imię Julka ?
OdpowiedzUsuńJa Mieszkam na mazurach i tak mam na imię Julka, a dlaczego pytasz?
UsuńRozdział świetny jak zawsze. Bardzo mi się podoba i czekam na nn.
OdpowiedzUsuńBuziaki Selinka :*
świetny :)
OdpowiedzUsuń