piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 24

Harry zatrzymał się pod moim ulubionym centrum handlowym, a jednocześnie pod centrum gdzie są dwa sklepy z jednych z najdroższych sklepów w Londynie. Coś mi się wydaję że to właśnie tam będzie znajdował się mój prezent. Wysiedliśmy z samochodu, Harry splótł nasze ręce. Moja ręka była dość sporo mniejsza od jego. Po chwili weszliśmy do jednego z tych drogich sklepów. Musze przyznać że te bluzki, sukienki a o butach to nawet nie wspomnę są cudowne, ale te ceny. Zauważyłam zwykłą bluzkę z niewielkim napisem ,,OK'', z ciekawości podeszłam do niej i zerknęłam na cenę. 8 tys, funtów na taką zwykłą bluzkę.
-Kochanie, jeśli coś Ci się podoba mów
-Spójrz jakie tu są ceny..
-Pieniądze nie grają roli, a poza tym musisz korzystać ze swojej figury
-Czy ty chcesz powiedzieć że potem nie będę mogła nosić sukienek?
-Oczywiście że nie, mówię tylko że chyba dobrze by było gdybyś założyła sukienkę zanim urośnie Ci
brzuch-podeszłam do działu z butami to jest tylko dział z butami, a cały sklep jest o wiele większy. Tu jest tyle butów. Nagle zwróciły moją uwagę jedne buty, takie całe w ćwiekach, świecące się. Tak jak wszystkie kobiety kocham buty. Po chwili podeszła do nas kobieta o farbowanych włosach w odcieniu wiśni, miała dość mocny makijaż, wyglądała na jakieś 25 lat.
-W czymś można pomóc?
-Tak-odpowiedział Harry-szukamy czegoś na wyjątkową kolacje i coś takiego wie pani po prostu ładnego
-W takim razie radzę zacząć od sukienki
-Ja wolę od butów, bo butów nigdy nie za wiele
-Otóż to. Klient nasz pan-po raz kolejny spojrzałam na szpilki w moich rękach
-Te będą dobre na obronę przed niedźwiedziem-powiedział Harry na co ja wybuchnęłam śmiechem, a kobieta również zaczęła się śmiać
-Dobra myśl, bo nigdy nie wiadomo kiedy Cię niedźwiedź zaatakuję-dodałam przez śmiech
-Dokładnie, myślę że te będą bardzo dobrym wyborem
-Mogę przymierzyć?
-Tak, naturalnie-włożyłam but na swoją stopę. Mój rozmiar, pasował idealnie
-Podobają Ci się?
-Tak
-W takim razie bierzemy je
*
Takie męczarnie trwały ponad dwie godziny albo i dłużej. Przymierzyłam mnóstwo butów z czego kupuję a raczej Harry kupuję chyba z siedem par, tak samo z sukienkami, powoli mam tego dość. Lubię się stroić, 
pindrzyć ale nie do przesady, a po za tym te ceny jak z kosmosu. No dobra może nie jak z kosmosu ale są bardzo ale to naprawdę bardzo duże. Jedne buty, które przymierzałam kosztowały osiemnaście tysięcy funtów, a sukienka którą właśnie teraz przymierzam jest pewnie jeszcze droższa. To prawda jest śliczna ale nie za takie ceny jak dwadzieścia pięć funtów albo i więcej. Ja tyle za moje wszystkie buty bym nie wydała. No może gdybym dokupiła sobie jeszcze z osiem par Convers'ów to moze bym zapłaciła te dwadzieścia osiem tysięcy oczywiście za wszystkie pary butów. Kobieta, która wcześniej z nami rozmawiała i pomagała mi wybierać buty miała na imię Ally. Pomogła ona zapiąć mi zamek od świecącej się sukienki, nie wiem czy ta sukienka nie jest zbyt ozdobiona, moim zdaniem wyglądam trochę jak choinka na Boże narodzenie-

zawsze dużo ozdób. spojrzałam ostatni raz w wielkie lusterko, jeszcze raz ją poprawiłam i wyszłam z przymierzalni. Usta Harry'ego momentalnie się otworzyły, na co ja się uśmiechnęłam
-I jak?-spojrzałam na sukienkę
-Kochanie wyglądasz nieziemsko
-Podoba Ci się?
-Czy mi sie podoba? Wyglądasz wspaniale-podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło-Bierzemy
-Czy coś jeszcze?
-To wszystko-Harry odpowiedział i poszliśmy do kasy. Ally zaczęła stukać coś na kasie, aż się boję
~Harry~
W tej sukience wyglądała jak moja seksowna księżniczka. Aż zacząłem mieć na nią ochotę, niestety byliśmy w sklepia, a po za tym jest w ciąży. Podeszliśmy do kasy, miła kobieta zaczęła zliczać, wszystkie kupione rzeczy. Tylko siedem par butów i dwie sukienki.
-140 tysięcy funtów-powiedziała
-Ile?-Emily powiedziała z szeroko otwartymi oczami
-Spokojnie kochanie, to nie jest dużo-objąłem Emily ramieniem i podałem kobiecie moją kartę kredytową. Te 140 tysięcy to jest jednak sporo ale mam jeszcze dość sporo oszczędności. Dziś mam akcję więc trochę pieniążków przybędzie, moje dwie firmy dobrze się rozwijają. No dobra jedna lepiej druga trochę gorzej, ale może dlatego że jest w Newcastle i nie mam nad nią tyle kontroli co nad firmą w Londynie. Po chwili kobieta oddała mi moją kartę, a Emily torby z zakupami. Wziąłem od niej trzy i wyszliśmy ze sklepu. Tuż przy wyjściu z galerii zobaczyłem dobrze mi znane sylwetki.
~Emily~
Gdy wychodziliśmy z centrum zobaczyłam Louis'a i Eleanor. Trzymali się za ręce, wyglądają na bardzo szczęśliwą i zakochaną parę. Po chwili przystanęli koło nas
-A wy co już z zakupów
-No jakoś tak
-No a my dopiero na zakupy-powiedział Louis-Będziesz dzisiaj?
-Tak
-Ale na czym?-spytałam
-Nie zapomnij, do zobaczenia Styles, cześć Emily
-Hey-odpowiedziałam i zobaczyłam tylko jak znikają za szklanymi drzwiami-Harry na czym będziesz dziś? O czym ty masz nie zapomnieć?-spytałam po chwili
-Nie ważne chodź, wsiadajmy do auta-włożyłam zakupy do bagażnika i zrobiłam tak jak kazał, samochód ruszył a my nie odzywaliśmy się do siebie....
_______________________________________________________________________________
Hey misie słoneczne <3 a="" ale="" am="" bo="" cie="" ciesz="" czekali="" czy="" dobrze="" e="" g="" go="" inaczej="" jest.="" ju="" komentujcie="" kompletnie="" lekcji="" mam="" mia="" musia="" na="" nadziej="" napisa="" nie="" opowiadanie.="" pisa="" podczas="" podoba.="" polskiego="" rozdzia="" sie="" tak="" ten="" troszk="" upie="" weny="" ze="">

3 komentarze: