- Jeden fałszywy ruch a rozwalimy Ci bańkę rozumiesz ? - powiedział ten z niebieskimi oczami.
-Mhhm... - poszliśmy w stronę jednego z apartamentowców. Bałam się i to cholernie ale starałam się tego nie pokazywać. Mam nadzieję że mi to dobrze wychodzi, chociaż wole tańczyć niż grać. Czułam tylko papierosy i perfumy. Weszliśmy do jasno oświetlonej klatki schodowej. Byłam zdziwiona wyglądem klatki, niby ten szef tak porządnie ubrany a tu proszę jeszczę gorsze warunki ode mnie. Ze ściany pozdrapywana farba. Okropnie prawie jak na zapleczu. Bardzo dużą uwagę zwracam na wystrój, nie wiem dlaczego ale tam już mam.
- Hazz trzymaj ją. - popchnął mnie w stronę chłopaka o szmaragdowych oczach.
- Bądź grzeczna. - mruknął.
- Zostaw mnie. - Zapukali do drzwi mojego szefa, a ten, który mnie trzymał przystawił mi broń do krtani. Mark otworzył drzwi, a z jego ust wydobył się krótki krzyk.
- Zamknij się! - weszli do jego mieszkania. Jeden z nich przyparł go do ściany, a drugie celował w niego bronią.
- Kluczyk do kasy i podwyżka dla tej pani.- Mark dał im to czego chcieli.
- Puśćcie ją..
-Mhhm... - poszliśmy w stronę jednego z apartamentowców. Bałam się i to cholernie ale starałam się tego nie pokazywać. Mam nadzieję że mi to dobrze wychodzi, chociaż wole tańczyć niż grać. Czułam tylko papierosy i perfumy. Weszliśmy do jasno oświetlonej klatki schodowej. Byłam zdziwiona wyglądem klatki, niby ten szef tak porządnie ubrany a tu proszę jeszczę gorsze warunki ode mnie. Ze ściany pozdrapywana farba. Okropnie prawie jak na zapleczu. Bardzo dużą uwagę zwracam na wystrój, nie wiem dlaczego ale tam już mam.
- Hazz trzymaj ją. - popchnął mnie w stronę chłopaka o szmaragdowych oczach.
- Bądź grzeczna. - mruknął.
- Zostaw mnie. - Zapukali do drzwi mojego szefa, a ten, który mnie trzymał przystawił mi broń do krtani. Mark otworzył drzwi, a z jego ust wydobył się krótki krzyk.
- Zamknij się! - weszli do jego mieszkania. Jeden z nich przyparł go do ściany, a drugie celował w niego bronią.
- Kluczyk do kasy i podwyżka dla tej pani.- Mark dał im to czego chcieli.
- Puśćcie ją..
- Wybacz stary, ale piękność pójdzie ze mną. - wyszliśmy stamtąd. Tamta 4 wsiadła do furgonetki,
a ten pieprzony typek ciągnął mnie w dół ulicy. Zdjął kominiarkę. Na jego twarz spadła burza loków, które szybko odgarnął. Oblizał pełne usta i zachichotał rozbawiony moją miną.
- Co się tak gapisz?
- Pokazujesz mi swoją twarz ? - coś kiepski z niego gangster.
- I tak nie pójdziesz na policję.
- Skąd wiesz ?
- Bo jeżeli pójdziesz to Cie znajdę i zabiję zanim oni znajdą mnie.
- Co chcesz mi zrobić ? - wepchnął mnie w jakąś ciemną uliczkę i przyparł do ściany.
- Pokazujesz mi swoją twarz ? - coś kiepski z niego gangster.
- I tak nie pójdziesz na policję.
- Skąd wiesz ?
- Bo jeżeli pójdziesz to Cie znajdę i zabiję zanim oni znajdą mnie.
- Co chcesz mi zrobić ? - wepchnął mnie w jakąś ciemną uliczkę i przyparł do ściany.
- Jak masz na imię?
- Emily. - wyjąkałam. Po co ja mu mówię swoje imię? Cholera nie dobrze. Jeśli szybko czegoś nie wymyślę może być kiepsko... Uśmiechnął się ale tylko na chwile dalej mnie ciągnął w nieznajome mi miejsce.
- Jestem Harry. - wyszeptał namiętnie.Nagle staneliśmy - Podobasz mi się. - znowu ten uśmieszek - Jesteś taka... niewinna - .Niewinna? Ja mu zaraz dam niewinną. Poczułam jego usta na mojej szyi. Zostawiał na mojej skórze miliony mokrych pocałunków. Przyciągnęłam go do siebie i wplatając palce w jego włosy zaczęłam całować. Uścisnął moje pośladki, mruknął głośno, a chwilę później już leżał na ziemi zwijając się z bólu. Wymierzyłam mu ostrego kopniaka w najczulsze miejsce, po czym dołożyłam mu z łokcia w brzuch. Uciekałam ile sił w nogach. Nie zatrzymywałam się ani na chwile, cały czas biegłam i płakałam jednocześnie.
*
Wpadłam do domu jak opętana. Zamknęłam drzwi i pobiegłam do pokoju gościnnego. Czy ten pojebany kretyn myślał, że dam mu dupy ? Żałosny idiota. Po chwili do pokoju wparowała Olivia.
-EmI co jest ? -Nie miałam zamiaru jej odpowiadać, ale nie chciałam jej martwić
-Nic po prostu gorszy dzień w pracy- skłamałam- .Mam jej dosyć! Jutro zaczynam szukać nowej pracy.
-I bardzo dobrze kochana. Gratuluję dobrej decyzji- zapadła niezręczna cisza - Wiesz że możesz zostać u mnie tyle ile chcesz....-Olivia jest taka kochana - Co ty na to żebyśmy jutro poszły do klubu, zabierzemy ze sobą Victorie , będzie fajnie? Rozerwiesz się.
-No dobra- odpowiedziałam
-Jesteś głodna?- ja pokręciłam głową- Idź spać widać że jesteś tym wszystkim wykończona.- Zrobiłam tak jak mówiła Olivia. Dziś za dużo się działo, muszę odpocząć. Poszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Chodź na chwilę mogłam o tym wszystkim zapomnieć, wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Wróciłam do pokoju i wyjęłam z szafki pidżamę, ze względu na to że często u niej śpię mam jedną swoją szafkę. Położyłam się wygodnie pod kąłdrą i nawet nie wiem kiedy zasnęłam....
________________________________________________________________________
Mam nadzieję że się spodobało.
KOMENTUJCIE <3
Rozdział jest wspaniały lecz dobrze wiesz .......Zmieniłaś w nim bardzoooo mało .
OdpowiedzUsuń