środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 12

... Przekręciłam kluczyk od domu i otworzyłam drzwi, to co zobaczyłam trochę mnie obrzydziło, widok całujących się Roger'a i Kate to jedna nie codzienny widok uyyhhh lepiej to wymazać z mojej pamięci, bo to zapewne będzie w jednym z moich koszmarów 
-O Emili jak randka?-spytał sie Roger trochę zdenerwowany
-Nie ważne może pójdę do swojego pokoju- wzięłam szybko wazonik z kuchni i poszłam do pokoju, położyłam torebkę i udałam się razem z wazonem do łazienki. Nalałam wody i wróciłam do pokoju postawiłam róże na stoliczku obok mojego łóżka. Już miałam wrócić do łazienki, aż nagle usłyszałam dźwięk telefonu podniosłam go i zobaczyłam sms oczywiście od Hazzy, odtworzyłam go:
,, Przepraszam kocie :* Powinienem wybiec za tobą i teraz powinniśmy być na niespodziance''
Teraz poczułam lekki wstyd postanowiłam odpisać
,,A co to za niespodzianka? ''
,,Gdybym napisał przestałaby być niespodzianką :*''
,, Mmmm...''
,,Dobranoc Kocie''
,,Good by"-odłożyłam telefon, a w moich drzwiach zjawił się Roger
-Pewnie teraz jest ci głupio-Jezu jaki początek, ciekawie się zaczyna-Przepraszam, a poza tym przyszedłem wręczyć Ci prezent . Długo mnie nie było i pomyślałem że Ci się spodoba, a po za tym Jade też dostanie prezent więc- Roger wręczył mi małe pudełeczko. Otworzyłam je i 

zobaczyłam piękną bransoletkę ze złotą koniczynką, ona była cudna
-Roger ja... ja nie wiem co powiedzieć dziękuję
-Nie ma za co 
-Co robisz jutro?
-Muszę załatwić parę spraw, ale do 12 powinienem być już w domu 
-Za to ja od 11 do 16 pracuję
-No to może razem potem pójdziemy do kina całą 4 
-W sumie dlaczego by nie, dawno nie spędzaliśmy razem czasu
-Tak to prawda do do juta - powiedział Roger i opuścił mój pokój.  Postanowiłam że wezmę prysznic, po paru minutach wróciłam do mojego pokoju i wślizgnęłam się pod kołdrę.
~Następnego dnia~
Obudziły mnie promienie słońca, byłam dość wypoczęta wstałam i postanowiłam przygotować się do pracy. Wyjrzałam  przez okno dziś był naprawdę ładny dzień i chyba dość ciepły. Postanowiłam ubrać spodenki, a co chyba w końcu chyba czas najwyższy. Dziewczyny w moim wieku chodzą w spodenkach od jakiś 2 tygodni, więc dlaczego ja mam być gorsza. Założyłam podarowaną mi bransoletkę od Rogera, może nie bardzo pasuje ale nie zdejmę jej. Zeszłam na dół zrobić śniadanie. Właśnie robiłam sobie płatki gdy usłyszałam pukanie, otworzyłam drzwi i zobaczyłam loczka.
-Dzień dobry
-Chciałem Ci wczoraj coś powiedzieć 
-Tak słucham?- Harry nagle pocałował mnie namiętnie. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie, oczywiście odwzajemniłam tak miły gest.
-Masz na dziś jakieś plany?
-No niestety tak idę dziś na rodzinny wypad do kina za to od 20 jestem wolna 
-To świetnie zapraszam do mnie na imprezę
-Ale ty na serio?
-Mhmm... - nagle zerknął na kuchnie- o widzę że robisz śniadanie może Ci pomogę?
Razem z Harry zrobiliśmy sobie śniadanie oczywiście nie obeszło się bez śmiechów. Zanim się obejrzałam była już zaraz 11 .
-Harry, bo ja muszę już muszę lecieć do pracy.
-No, ok to chodź Cię podwiozę....
___________________________________________________________
Wiem troszkę krótko, ale tym razem mam zaćmienie weny... może następny będzie dłuższy.  Chciałam wprowadzić nowy wątek, ale postanowiłam że będzie on w następnym rozdziale :)
Komentujcie <3

3 komentarze:

  1. Rozdział ekstra .
    Czekam na NN .
    Buziaki Selinka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Czekam na nn.

    Zapraszam do mnie http://forbidden-love-louis-tomlinson.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Dopiero zaczęłam czytać tego bloga, bo oznaczyłaś go u mnie w kom,a ja zawsze sprawdzam! Naprawdę piękne <3 Życzę weny na następne rozdziały na które z niecierpliwością czekam! Zaobserwuję :)

    http://never-say-goodbye-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń