poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 13

Harry podwiózł mnie do pracy, ostatnio jak z nim jechałam samochodem to było dość dziwnie, ale teraz jest inaczej. Samochód się zatrzymał
-Dzięki Harry
-Nie ma za co, przyjechać po ciebie?-wyszłam z samochodu a Harry zaraz za mną
-Nie trzeba-odpowiedziałam
-O której kończysz?
-16-po co ja to mu mówię
-To będę
-Ok-odwróciłam się i weszłam do budynku. 
* ~Harry~
Emily jest taka słodka, a jednocześnie zadziorna. Gdy odwiozłem ją do pracy, musiałem się spotkać z chłopakami. Oni chcą znów coś obrabować. Zayn i Niall to robią bo im nie starcza na prochy, a Louis i Liam tego nie wiem. Ja nawet sam  nie wiem po co ja to robię, może to już jest przyzwyczajenie. Kolejne spotkanie i kolejna gadka szmatka. Ustaliliśmy że kolejny na naszej liście będzie bar nawet nie wiem jaki. Oczywiście bez głupich żartów się nie mogło obejść. Teraz jestem na krótkim spacerze po Londynie. Może pójdę do sklepu? W sumie to trochę zgłodniałem. 
Nagle zobaczyłem moje słoneczko. Słoneczko? Serio? Nie ważne. Podszedłem do Emily i ją mocno pocałowałem, myślałem że ona inaczej zareaguje 
-Spadaj zboczeńcu!-krzyknęła i dała mi dość mocnego lepa w twarz. Poprawka w  moją piękną twarz.
-Sorry myślałem że jesteś moją dziewczyną
-Jak widać nie jestem
-Czy ty na pewno nie jesteś Emily?-wole się upewnić
-Nie-powiedziała ozięble 
-Aha, bo wyglądacie jak bliźniaczki, dobrze nie ważne jeszcze raz przepraszam-powiedziałem i odszedłem. Byłem lekko zszokowany, bo naprawdę była podobna do Emily jak, jak druga kropla wody. Ale mogłem się domyśleć że to nie ona, bo Emily była inaczej ubrana, ale ze mnie idiota, błąd piękny idiota. Spojrzałem na zegarek, 15:15. Zaraz Em kończy pracę. Wróciłem tą samą drogą co przyszedłem, zajęło mi to z jakieś 10 min, wsiadłem do samochodu i odjechałem
~Emily~
Na szczęście dziś poszło dość szybo. Czas naprawdę leciał jak szalony, ahh jeszcze z jakiś tydzień i pierwszy przypływ gotówki w nowej pracy. Jestem ciekawa ile ten przypływ wyniesie. 
-Hej, hej, hej-powiedziała Vanessa, kóra przyszła mnie zmienić
-No hej no to ja już się zbieram-powiedziałam i poszłam na zaplecze po torebkę- to buziaki
-Pa-opowiedziała Vanessa, a ja opuściłam moje miejsce pracy. Gdy wyszłam zobaczyłam już dobrze mi znany samochód i stojącego przy nim Hazze
-Hey-powiedziałam 
-Hey-odpowiedział lekko zdziwiony
-Co jest ?
-Nie byłaś przypadkiem nie daleko London Eye?
-Nie no co ty jak by mnie szef zobaczył to nie wiem co by było-nawet nie chciałam o tym myśleć- A co?
-Bo widziałem dziewczynę identyczną jak ty i nawet ją pocałowałem
-Co zrobiłeś?!
-No bo ja ją pocałowałem, bo myślałem że to ty
-A...-byłam troszkę zdziwiona-skoro identyczna jak ja, lepiej się całuję-no co chciałabym wiedzieć
-Nie wiem...-serio?-no dobra gorzej ale zawsze mogę to sprawdzić-nagle pocałował mnie namiętnie, muszę stwierdzić że on umie się się całować. Mogłabym to dalej ciągnąć ale miałam rodzinny wypad do kina. Uhhu... na samą myśl mnie mdli.
-Harry...-on zrobił taką słodką zdziwioną minkę-możesz mnie odwieść do domu- tylko pokiwał głową. Wsiedliśmy do samochodu i już po chwili byłam pod moim domem . Ten samochód jest zniewalająco szybki i czysty w porównaniu do samochodów gości jakich znam.-Chcesz wejść?
-A nie masz rodzinnego wieczoru?
-Mam ale muszę się przebrać to trochę mi to zajmie, oj dobra chodź-wyciągnęłam go z samochodu i razem poszliśmy w stronę domu. Wyciągnęłam klucze z kieszeni i wsadziłam do zamka no tak te przyzwyczajenie że nikogo niema-Już jestem!!!-krzyknęłam
-Hej słońce, jeszcze nie jestem taki głuchy-usłyszałam głos mojego taty, wstał z kanapy na której przed chwilą siedział
-Przepraszam
-Kto to jest?
-To jest Harry, mój...-mmm...
-Chłopak-dokończył Harry-Dzień dobry-powiedział po chwili i podał mojemu tacie dłoń
-Emm... Jade już jest?
-Tak, siedzi w swoim pokoju jestem ciekaw jak tam jest
-Lepiej tego nie wiedzieć. To chodź Harry-pociągnęłam go za rękę do mojego pokoju-i po co mu mówiłeś?
-No nie wiem
-Teraz będzie mnie kontrolował i wtrącał się-podeszłam do szafy i zaczęłam wyciągać ubrania i kłaść je obok Hazzy-Który zestaw?
-Emm... no może ten-pokazał na czarna, koronkową sukienkę, wiedziałam że to wybierze, ale ja nie 

mogłabym tego wybrać, bo po co się jakoś nad zwyczajnie się stroić na zwykły rodzinny wieczór?
-Nie-odpowiedziałam
-To ubierz to-pokazał paluchem na koszulę i szare jansy
-Dobry wybór-powiedziałam, podniosłam ubrania z łóżka i zaczęłam kierować się w stronę łazienki
-Gdzie ty idziesz?
-Do łazienki
-Przecież możesz się tutaj przebrać-na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek
-Nieee może innym razem-odpowiedziałam i powędrowałam do łazienki. Przebrałam się i użyłam swoich ulubionych perfum, oczywiście perfum które dostałam od tatusia. Założyłam jeszcze kolczyki i wyszłam z łazienki.
-Ładnie wyglądasz tak jak zawsze
-Dziękuję-odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek
-Pamiętaj że o 20 zabieram Cię
-Jak ja bym miała o tym zapomnieć?
-No nie wiem 
-Jeszcze takiej sklerozy to nie mam-odpowiedziałam śmiejąc się
-To moze ja już pójdę
-No ok do zobaczenia
________________________________________________________________________
Mam nadzieję że daję radę... Jakie to cudowne, że nasze siostry chcą oddać nam 2 koncerty ahh ta magia directioners... DIRECTIONERS FOREVER!!!



6 komentarzy:

  1. Genialny rozdział !!! Siostra bliźniaczka ? W końcu ona była adoptowana nieprawdaż ? Robi się ciekawie ! Czekam na NN ! Wspaniale piszesz !
    Buziaki Selinka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tam była adoptowana i maże... nie będę zdradzać :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkryłam tego bloga, i jest świetny,zazdroszczę talentu.Weny życzę i czekam na next
    (lodo)

    OdpowiedzUsuń