-O Emili jak randka?-spytał sie Roger trochę zdenerwowany
-Nie ważne może pójdę do swojego pokoju- wzięłam szybko wazonik z kuchni i poszłam do pokoju, położyłam torebkę i udałam się razem z wazonem do łazienki. Nalałam wody i wróciłam do pokoju postawiłam róże na stoliczku obok mojego łóżka. Już miałam wrócić do łazienki, aż nagle usłyszałam dźwięk telefonu podniosłam go i zobaczyłam sms oczywiście od Hazzy, odtworzyłam go:
,, Przepraszam kocie :* Powinienem wybiec za tobą i teraz powinniśmy być na niespodziance''
Teraz poczułam lekki wstyd postanowiłam odpisać
,,A co to za niespodzianka? ''
,,Gdybym napisał przestałaby być niespodzianką :*''
,, Mmmm...''
,,Dobranoc Kocie''
,,Good by"-odłożyłam telefon, a w moich drzwiach zjawił się Roger
-Pewnie teraz jest ci głupio-Jezu jaki początek, ciekawie się zaczyna-Przepraszam, a poza tym przyszedłem wręczyć Ci prezent . Długo mnie nie było i pomyślałem że Ci się spodoba, a po za tym Jade też dostanie prezent więc- Roger wręczył mi małe pudełeczko. Otworzyłam je i

zobaczyłam piękną bransoletkę ze złotą koniczynką, ona była cudna
-Roger ja... ja nie wiem co powiedzieć dziękuję
-Nie ma za co
-Co robisz jutro?
-Muszę załatwić parę spraw, ale do 12 powinienem być już w domu
-Za to ja od 11 do 16 pracuję
-No to może razem potem pójdziemy do kina całą 4
-W sumie dlaczego by nie, dawno nie spędzaliśmy razem czasu
-Tak to prawda do do juta - powiedział Roger i opuścił mój pokój. Postanowiłam że wezmę prysznic, po paru minutach wróciłam do mojego pokoju i wślizgnęłam się pod kołdrę.
~Następnego dnia~

-Dzień dobry
-Chciałem Ci wczoraj coś powiedzieć
-Tak słucham?- Harry nagle pocałował mnie namiętnie. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie, oczywiście odwzajemniłam tak miły gest.
-Masz na dziś jakieś plany?
-No niestety tak idę dziś na rodzinny wypad do kina za to od 20 jestem wolna
-To świetnie zapraszam do mnie na imprezę
-Ale ty na serio?
-Mhmm... - nagle zerknął na kuchnie- o widzę że robisz śniadanie może Ci pomogę?
Razem z Harry zrobiliśmy sobie śniadanie oczywiście nie obeszło się bez śmiechów. Zanim się obejrzałam była już zaraz 11 .
-Harry, bo ja muszę już muszę lecieć do pracy.
-No, ok to chodź Cię podwiozę....
___________________________________________________________
Wiem troszkę krótko, ale tym razem mam zaćmienie weny... może następny będzie dłuższy. Chciałam wprowadzić nowy wątek, ale postanowiłam że będzie on w następnym rozdziale :)
Komentujcie <3
Rozdział ekstra .
OdpowiedzUsuńCzekam na NN .
Buziaki Selinka :*
Super. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://forbidden-love-louis-tomlinson.blogspot.com/?m=1
Świetne! Dopiero zaczęłam czytać tego bloga, bo oznaczyłaś go u mnie w kom,a ja zawsze sprawdzam! Naprawdę piękne <3 Życzę weny na następne rozdziały na które z niecierpliwością czekam! Zaobserwuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://never-say-goodbye-baby.blogspot.com/