czwartek, 18 września 2014

Rozdział 38

~Następny dzień~
Rano Harry wyszedł do pracy, a ja odwiedzałam z Darcy znajomych aby zaprosić ich na urodziny, a późnej poszłam z Jade i Olivia na zakupy. Chciałam wziąć jeszcze Holly, El i Perrie ale one były zajęte. Holly była w studiu, zapracowana, Perrie pojechała do babci, a Eleanor opiekowała się jakimś dzieckiem. Postanowiłam że kupię i sukienkę i coś bardziej luźnego na jutro. Muszę powiedzieć Harry'emu że jutro odwiedzają nas jego i moi rodzice, to znaczy Kate i Roger.Po południu kiedy Harry wrócił z pracy, zjedliśmy obiad i zdecydowaliśmy że pójdziemy na rodzinny spacer do parku. Lipiec, ciepło, dziś akurat słońce jak na Londyn. Usiedliśmy na ławce. Darcy spała w wózku. Poprawiłam jej czapeczkę, tak teraz sobie myślę, jak będzie wyglądać moje życie za kilkanaście lat.
-nad czym tak myślisz?-wyrwał mnie z zamyślenia głos Hazzy
-jak by ktoś mi rok temu p.owiedział że będę mieszkać z narzeczonym, córeczką w naszym domu i planować swój ślub, to bym go wyśmiła, a teraz siedzimy tu, ja, ty i Darcy
-ale wiesz że chcę mieć więcej dzieci prawda?
-więcej? To znaczy ile?
-trójkę-odpowiedział po czym pocałował mnie w skroń
-ale trójkę z Darcy, czy jeszcze trójkę
-Mi pasują dwie opcje-uśmiechnął się
-nie chcę mieć czwórki dzieci, to za dużo-już chciał coś odpowiedzieć ale uratował mnie mój dzwoniący telefon-Hallo-odebrałam telefon
-Hey Em-powiedziała po drugiej stronie Holly-Doszły mnie słuchy że robisz imprezkę z okazji naszych urodzin
-właśnie będziesz?-spytałam
-no właśnie nie, bo za jakieś dwie godziny mam lot do francji. Wiesz nagrywamy płytę, ale mam dla Ciebie prezent.
-na będziesz na naszych wspólnych pierwszych urodzinach?
-przykro mi zadzwonię jutro, prezent jest oryginalny, buziaczki-nie zdążyłam odpowiedzieć bo moja siostra się rozłączyła
~Harry~
Impreza będzie wielka! Emily nigdy takiej nie miała, tylko szkoda że nie będzie Holly. Jak by jednak była było by naprawdę nieźle, wspólne urodziny. No ale cóż nie będzie. Em nawet nie
Selfie Em, zrobione tego dnia
spodziewa się co ja jej szykuje. Pomyśleć że rok temu, jak bym zobaczył Emily powiedziałbym zapewne że niezła z niej dupa, zaliczyłbym ją i tyle. Kiedy już ją spotykałem kilka razy myślałem że jest mega wkurwiająca. Teraz siedzę z moja przyszłą żoną, moją jedyną miłością. Jutrzejszy dzień będzie nie zapomniany
-Jutro na obiad przychodzą nasi rodzice. Chyba nie pracujesz jutro, bo oni przychodzą o trzeciej-oznajmiła Emily
-Nasi rodzice?-spytałem
-Tak, impreza jest wieczorem, a oni chcą mi złożyć życzenia, zobaczyć co u nas, możemy ich również po informować o ślubie i poprosić żeby zajęli się Darcy-bystra, no nieźle
-a sumie dlaczego nie lekkie wykorzystanie rodziców nie zaszkodzi-zachichotała na mój komentarz-wracamy?-Emily lekko skinęła głową. Wróciliśmy do domu, Emily poszła się przebrać a ja w tym czasie zaniosłem Darcy do pokoiku, położyłem córkę do łóżeczka, chwilę patrzyłem się na nią i wróciłem do salonu. Moja narzeczona stała przy lodówce. Wyglądała tak gorąco... Miała na sobie białą bokserkę z dużym dekoltem i krótkie spodenki które odsłaniały jej zgrabne nogi
-kochanie nie wytrzymam do ślubu, jeśli będziesz się tak ubierać-szepnąłem jej prosto do ucha-i Ty dobrze o tym wiesz-odwróciła się do mnie
-Wiem-tym razem to ona powiedziała w prost do mojego ucha, po czym przygryzła jego płatek, zaraz potem usunęła moją dolną wargę. Cholernie się podnieciłem, mógłbym tu i teraz wziąć ją na blacie. Chciałem ją pocałować ale ta odwróciła się i zaczęła iść w stronę schodów kręcąc swoimi biodrami co doprowadziło mnie do szaleństwa-chyba jednak będziesz musiał wytrzymać-zanim zdążyłem zareagować ta zniknęła na górze
-Cholera jasna!-krzyknąłem i uderzyłem ręką w ścianę
-Nie przeklinaj!-odkrzyknęła z góry, ja nie wytrzymam do ślubu!
~Emily~
Hahahah, jestem z siebie taka dumna. Nie uległam mu, jestem genialna! Faceci są tacy naiwni. Jestem taka zmęczona, jak Darcy się obudzi niech Hazz się martwi ja mam n dziś dość. Poszłam wziąć prysznic, a potem spać, leżałam ale nie mogłam zasnąć. Usłyszałam płacz Darcy, gdy chciałam wychodzić płacz ucichł, co oznaczało że Harry jest przy niej. Po jakiś kilkunastu minutach obok mnie w naszym wspólnym łóżku znalazł się ,,wilk'' objął mnie ramieniem i przyciągnął do swojego torsu
-nie śpisz?-spytał-nie odpowiedziałam tylko zamknęłam oczy
*
Druga z minutami, nasze włoskie cannelloni się piecze. Przepis oczywiście z internetu. Za jakieś piętnaście minut nasze danie powinno być gotowe, a teraz ja skończę robić sałatę. Podam sałatkę po daniu głównym, będzie ona na kształt greckiej, na bazie pomidorów,ogórków,cebuli, trochę oliwek, bazyli i oregano. Taka dość prosta, ale chyba smaczna. No i gotowa, muszę się przebrać. Dodałam jeszcze szczyptę soli, umyłam ręce i poszłam na górę się przebrać. Ze względu że ma to być tylko obiad trochę późny z rodzicami, ale obiad to ubiorę się luźniej. Weszłam do sypialni, wzięłam ze sobą z szafy miętową bluzkę, jeansy i poszłam się przebrać. Włosy związałam w luźnego kucyka na bok, dodałam trochę biżuterii i wróciłam do kuchni. Harry nakładał właśnie cannelloni na talerze. Dodałam brazylię dla ozdoby i w momencie kiedy Harry zanosił talerze do stołu rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Kate, Rogera, Anne i Robina.
-Proszę zapraszamy-powiedziałam i otoczyłam szerzej drzwi
-Wszystkiego najlepszego córeczko-powiedziała Kate, a zaraz po niej Roger-to jest prezent o nas-podała mi torebkę
-jeszcze trochę i będziesz musiała na nie założyć oddzielną szufladkę-dodał Roger zanim zdążyłam otoczyć, wyjęłam pudełeczko, otworzyłam je i zobaczyłam piękną, złotą bransoletkę i ten motylek, uwielbiam od nich prezenty, najczęściej są to bransoletki ale zawsze są niesamowite i przypominają o dzieciństwie
-jest piękna-popatrzyłam na nia i schowałam do pudełeczka a następnie do torebeczki
-no to czas na nas-powiedział Robin
-nie mieliśmy pojęcia że twoi rodzice kupią to samo-powiedziała Anne i wręczyła i zapakowane pudełeczko. Otworzyłam je i zobaczyłam równie cudowną bransoletkę. Ta była prosta, nie złota, nie srebna, ale dość prosta, miała małą kokardkę i kluczyk. Po prostu cudowna.
-cudowna, chodźcie siadajcie przygotowaliśmy pyszny obiad, mamy taką nadzieję-wszyscy usiedliśmy o stołu cannelloni chyba smakowały
-Zdecydowaliśmy się pobrać-zaczął Harry
-to już wiemy-powiedziała Anne
-Planujemy ślub, w pierwszym weekendzie sierpnia, kochamy się i tak naprawdę nie chcemy czekać dłużej-powiedział na jednym wydechu
-To szybko, zdążycie z przygotowaniami? Na nas możecie zawsze liczyć-Powiedział Roger
-Gdzie lecicie na podróż poślubną? Zostawicie u nas Darcy? Gdzie odbędzie się ślub? Masz już Emily suknię ślubną?-potok pytań wyrwał się Anne
-Mamo spokojnie-uspokoił ją jej syn-Ślub będzie w Holmes Chapel-razem z Harrym uzgodniliśmy ze tak będzie najlepiej Londyn jest zbyt tłoczny, a tam będzie spokojnie
-Tak naprawdę nic nie wiem o ślubie-przyznałam-Harry organizuje ślub ja zajmę się wyglądem wesela, a suknię ślubną będę szukać w poniedziałek
*
Obiad był udany. Jeszcze bardziej uświadomiłam sobie że mogę zawsze polegać na moich rodzicach i oczywiście na Anne i Robinie również. Cieszę się że nie długo będziemy rodziną. Będę miała długą, biała suknię, boże...będę miała męża. To jest wspaniałe. Darcy pojechała z moimi rodzicami odbierzemy ją jutro,a za jakieś 30 minut Harry zabiera mnie na moje własne urodziny.
-Chcę Ci dać teraz dwa prezenty-oznajmił mi Harry
-Dwa?
-Dwa a jeden będzie wieczorem-poruszał brwiami na co się zaśmiałam-wyjął z kieszeni pudełko-Jesteś dla mnie najważniejsza razem z Darcy, jest dokładnie taki sam jak mój, chcę abyś zawsze go nosiła, zawsze-otworzył pudełko, a ja zobaczyłam srebny naszyjnik, który przypominał mały, papierowy samolocik. W moich oczach stanęły łzy, ale nie uroniłam ani jednej,bo jestem silna
-Harry... ma nawet nasze inicjały-pocałowałam go
-Mogę?-zapytał, ja skinęłam głową, odwróciłam się do niego plecami i odgarnęłam włosy, już po chwili poczułam zimny samolocik na szyi-Teraz drugi-podniósł swoją koszulę, złapał moją dłoń i przejechał po żebrach, zobaczyłam datę 24.09.2013, data naszego poznania... Teraz z moich oczu poleciały łzy, wytatuował sobie datę naszego pierwszego spotkania na zawsze-Ej nie płacz, to ma być szczęśliwy dzień
-I jest, jesteś cudowny, wspaniały. Nie zasługuję na Ciebie-powiedziałam przez płacz
-Nie mów tak-powiedział i wpił się w moje usta-zaraz musimy wychodzić-oznajmnił
-Poprawię się, bo pewnie wyglądam jak potwór
-Seksowny potwór-wywróciłam oczami-poszłam do łazienki i delikatnie wytarłam rozmazany makijaż, pomalowałam rzęsy i sprawdziłam swoje odbicie. Miałam na sobie beżową, a właściwie kremową sukienkę, będzie ona przez pierwszą godzinę, może krócej, a później się przebiorę. Wyszliśmy z domu, udaliśmy się do samochodu, Harry odjechał. Jestem podekcytowana, a jednocześnie się martwię. On raczej nie powinien się na urodzinach. On czyli William.
-będzie dużo ludzi prawda?-nic nie odpowiedział, prostu kiwnął głową-nie powiesz mi ile będzie ludzi albo dzie jedziemy?
-Nie ee-powiedział jak dziecko-to ma być niespodzianka-postanowiłam o nic więcej nie pytać, bo i tak by nic nie powiedział. Patrzyłam przez okno, samochód zatrzymał w środku drogi.-muszę Ci zawiązać oczy-wyjął z kieszeni, czarną chustę, odkryciłam się do niego na ile było to możliwe, a potem widziałam tylko czarny material-poczułam że samochód ruszył. Niedługo później pojazd się zatrzymał, usłyszałam że drzwi zostały otworzone, a potem zamknięte, moje się otoczyły, czuję się jak dziecko, które nie może samo wyjść z samochodu, Harry odpiął moje pasy i po chwili poczułam opłacające  mnie ręce.
-mogę iść sama-powiedziałam ale niósł mnie dalej. Po jakimś czasie postawił mnie na ziemi, odsłonił mi oczy
-wszystkiego najlepszego!-krzyknął tłum ludzi, było ich dużooo, byli tu wszyscy, zaczynając od naszych wspólnych znajomych, chłopaków z dziewczynami, derek z narzeczoną, po ludzi że szkoły tanecznej. Po prostu wszyscy
*
Harry gdzieś mi zniknął. Nie mogę go znaleźć, trochę już wypiłam, ale nie jest źle mogę jeszcze troszeczkę wypić. Jestem już przebrana, mam na sobie koszule, krótki top i spodenki
-Czas na jeden z ważniejszych prezentów tego dnia!-krzyknął Harry-podał mi pudło, otworzyłam je i zobaczyłam kartkę i płytę, wzięłam kartkę do ręki i zaczęłam czytać na głos

,, Przepraszam że nie mogę być na twoich, na naszych urodzinach, ale wiesz jak jest, napisałam piosenkę, o naszych urodzinach i chcę abyś nakręciła do niej wideo 
Holly xxx''
-to co krecimy?!-spytałam i usłyszałam głośne tak

Włączy:https://m.youtube.com/watch?v=dbOhQOfy55o

Nagrywaliśmy kilka razy to samo, no może jest te nagrania trochę różnią się od siebie. Każde wygląda podobnie:śmiejemy się, śpiewamy, tańczymy, pijemy, bawimy i tak przez każde nagranie. Podeszłam do Harry'ego 
-Harry która godzina?-on wyciągnął telefon-1
-Już? Musimy wracać, rano musimy jechać po Darcy
-potem teraz się bawmy-pocałował mnie w czoło i tak zostaliśmy jeszcze godzinę, do póki nie okazało się że muszą pracownicy posprzątać i zamknąć klub. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i pojechaliśmy do domu. W samochodzie śpiewałam sobie piosenkę mojej siostry, bo jest świetna i szybko wpada w ucho. Samochód był zapakowany w pudełka, kwiaty itp. Po jakimś czasie wróciliśmy do domu. Wyszłam jakoś, jakoś bo miałam problemy, ale wyszłam. Zdjęłam koszule i poszłam do kuchni poczym usiadłam na blacie i wzięłam butelkę z blatu i zaczęłam pić, to nie higieniczne ale nie myślę. Takie piłam że się oblałam. Harry przyszedł do kuchni
-co zrobiła moja księżniczka?
-oblałam się-zachęciłam go żeby podszedł do mnie i pocałowałam, jednak przypomniałam sobie o moich słowach. Szybko zaskoczyłam z blatu żeby nie zaszło za daleko.-zero seksu do ślubu!-krzyknęłam i pobiegłam na górę, wziąć prysznic. Po prysznicu ubrałam się i poszłam do łóżka. Harry na mnie czekał, położyłam się odkreciłam się do niego plecami
-chodź-powiedział i położył rękę na moim bierze
-nie Harry, zero seksu już Ci powiedziałam, a pozatym idź się umyć, z brudasem nie będę spała!-wyłoniłam go z łóżka a sama odpłynęłam do krainy morfeusza
______________________
Hey kochani, chciałam aby ten rozdział byl idealny, długi, romantyczny, a wyszedł chujowo. Nie miałam weny i dupa. Proszę oszczere komentarze bo moim zdaniem jest do dupy

6 komentarzy:

  1. Haha bardzo fajny rozdział!
    29 września też będę miała urodziny i chcę dokładnie takie jakie ma Emily! Nooo załatw mi takie! :(

    Em to szczęściara :) Juz nie mogę sie doczekać ślubu!!! Na pewno wspaniale to opiszesz :)

    Czekam na next!
    Nicol <3
    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Megaa <3
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cudowny!!! Też chcę takie urodziny... ach ten Harry tylko o jednym xd

    OdpowiedzUsuń